Majątki tysięcy obywateli z północno-zachodniej Anglii trafiły do finansowego imperium Karola III wskutek obowiązywania archaicznego prawa bona vacantia.
Po 70 latach panowania Elżbiety II, która stopiła się w jedno z koroną, na Wyspach powstała gigantyczna wyrwa. Karol III nie próbuje jej wypełnić – zrozumiał, że to po prostu niemożliwe.
Najnowszy sezon serialu „The Crown” wpisuje się w nurt opowieści, które traktują brytyjską rodzinę królewską bez taryfy ulgowej. Na ekranie wyraźniej widać kres monarchii.
Skończyła się epoka elżbietańska, rozpoczęła karolińska, a Karol III budzi na początku drogi tyle obaw, co nadziei.
Dała Wielkiej Brytanii drugą epokę elżbietańską.
Była numerem jeden, światową ikoną. Królową z torebką. Znaną ze znaczków pocztowych, banknotów i monet, z setek zdjęć, obrazów Warhola i przede wszystkim podziwianych ceremonii imperialnej monarchii. Wydawało się, że jest wieczna.
To pierwsza taka państwowa ceremonia w Wielkiej Brytanii od 1965 r., gdy zmarł Winston Churchill. Pamięć o swojej królowej Brytyjczycy uczcili dwiema minutami ciszy.
Ponad setka politycznych liderów, kontyngenty wojskowe z krajów Wspólnoty Narodów i więcej osób, niż kiedykolwiek było naraz w stolicy Wielkiej Brytanii. W poniedziałek na oczach milionów wydarzy się historia.
Nowy król przejmuje insygnia królewskie matki. Ona, choć drobniejsza i wiekowa, umiała je trzymać, dla niego mogą być za duże i za ciężkie.
14 września ukaże się specjalne wydanie „Polityki” poświęcone królowej Elżbiecie II: „Królowa świata”. Jej śmierć zamyka erę przywódców, którzy byli tożsami ze swoimi państwami.