W energetyce rząd Donalda Tuska będzie miał co robić, bo zmierzy się z problemami, które zostawił po sobie nie tylko rząd PiS, ale też rząd… Donalda Tuska. Horyzontu w tej dziedzinie nie wyznaczają sejmowe kadencje, a straty do nadrobienia i wyzwania do podjęcia są ogromne.
Służby specjalne wydały negatywne opinie dla atomowej spółki Orlenu i Michała Sołowowa – Orlen Synthos Green Energy. To bolesny cios nie tylko w „mały atom”, ale przede wszystkim w prezesa paliwowej spółki Daniela Obajtka.
Polskich polityków i biznesmenów ogarnęła atomowa gorączka. Sypią obietnicami budowy elektrowni: dużych, małych i mikro. W Polsce miałoby powstać prawie sto elektrowni i elektrociepłowni jądrowych. Cieszyć się, bać czy śmiać?
To powracające pytanie, konfliktujące nieraz zwolenników i przeciwników energetyki jądrowej. Nie brak i tych pierwszych, i tych drugich. Ale energetyka jądrowa jest faktem: powstają nowe elektrownie, technologia wciąż się doskonali, a i my pewnie za jakiś czas – może – będziemy produkować energię z atomu.
W rządzie doszło do niekontrolowanej eksplozji jądrowej: premier i wicepremier jednocześnie ogłosili budowę dwóch konkurencyjnych elektrowni atomowych. Obiecywana jest trzecia, niewykluczone kolejne. Fantazji obecnej władzy nie można odmówić. Szkoda, że tylko fantazji.
Mamy atomową wojnę na górze. Przez kilkanaście lat Polska nie mogła się zdecydować na budowę pierwszej elektrowni jądrowej, a teraz – za jednym zamachem – zdecydowała się na kilka inwestycji.
Po ostatnich owocnych rozmowach z wiceprezydent USA Kamalą Harris i sekretarz energii Jennifer Granholm potwierdzamy realizację projektu jądrowego w sprawdzonej i bezpiecznej technologii Westinghouse – poinformował w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Kwota 105 mld zł, które miała pochłonąć budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, jest już głęboko nieaktualna.
Zamiast myśleć, jak Polska przetrwa zimę, premier odkleja się od rzeczywistości i odpływa w krainę marzeń. Składanie obietnic budowy elektrowni atomowych jest dziecinnie łatwe.
Czym może grozić zniszczenie ukraińskiej elektrowni atomowej? Odpowiadają dr inż. Paweł Gajda i inż. Adam Rajewski, specjaliści od energetyki jądrowej.