Rosjanie ponownie przełożyli termin startu kluczowego elementu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), modułu Zwiezda. Bez niego niemożliwe jest wyekspediowanie na orbitę pierwszej stałej załogi. Jeśli Zwiezda nie poleci w kosmos w ciągu najbliższego półrocza, to znajdujące się już w przestrzeni amerykańskie moduły stacji zaczną spadać na Ziemię.
17 lutego 1600 r. na Campo dei Fiori spalono Giordana Bruna. Po 400 latach jego heretycka wizja mnogich światów – gwiazd słońc otoczonych rojem planet – spełniła się niemal zupełnie. Astronomowie wykazali, że wokół 30 gwiazd krążą potężne satelity, zaobserwowali kilka dopiero się formujących planetarnych dysków, wypatrzyli w końcu bezpośrednio słabiutki blask bardzo odległej planety. Droga do badań nieznanych, być może zamieszkanych, światów została otwarta.
Wszyscy pamiętają słowa wypowiedziane przez Neila Armstronga, pierwszego człowieka, który stanął na Księżycu. ("To mały krok człowieka, ale wielki ludzkości"). Znacznie mniej osób wie, że w chwilę po wylądowaniu na Srebrnym Globie Edwin Aldrin, towarzysz Armstronga, poprosił o ciszę radiową, przeczytał fragment Ewangelii według św. Jana, a następnie przyjął komunię.
Dzięki porozumieniu zawartemu między rządami Polski i Republiki Południowej Afryki polscy uczeni zyskają dostęp do aparatury najwyższej światowej klasy - teleskopu optycznego SALT. Na świecie działa obecnie tylko kilka takich urządzeń. Łączy je nie tylko wielkość, ale również osoba konstruktora - mało znanego w Polsce inżyniera z San Francisco, profesora Stefana Medwadowskiego.
Już prawie milion osób na całym świecie dało się namówić na udział w poszukiwaniu kosmitów. Tym razem sprawa jest o tyle poważna, że firmują ją naukowcy z Uniwersytetu w Berkeley, których trudno podejrzewać o fascynację przygodami pary agentów z "Archiwum X". Zamiast biegać po poligonach wojskowych w poszukiwaniu śladów lądowania Obcych, korzystają z sygnałów rejestrowanych przez radioteleskop w Arecibo w Puerto Rico i poszukują w nim silnych lub regularnych sygnałów, których pochodzenia nie potrafimy wyjaśnić. A więc możliwe, że zostały nadane przez obcą cywilizację.
Festiwal muzyki pop, koncert Luciano Pavarottiego, uczta w stylu epoki kamienia łupanego, rejs luksusowym jachtem na spotkanie z ciemnością - każdy wybierze odpowiednią dla siebie formę przeżycia tego "jedynego, niepowtarzalnego, zapierającego dech w piersiach" zjawiska: całkowitego zaćmienia Słońca, czyli TSE ´99 (Total Solar Eclipse ´99). A jeśli nie uda się dotrzeć w rejony zaćmienia, można oglądać relację na żywo lub otoczyć się muzyką skomponowaną specjalnie na tę okazję.
20 lipca 1969 r. (w Polsce był już 21 lipca) pierwszy człowiek, Neil Armstrong, postawił stopę na Księżycu i powiedział: "To mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości". Dziś, w trzydzieści lat później, amerykańskie firmy Space Adventures i Zegrahm Space Voyages prowadzą rezerwacje na turystyczne loty kosmiczne "w nieodległej przyszłości". Koszt: ok. 100 tys. dolarów. Chętnych nie zabraknie - aż 42 proc. Amerykanów jest zainteresowanych przeżyciem takiej przygody. Orędownikiem nieziemskiej turystyki jest Edwin Aldrin, który jako drugi stanął na Księżycu. W trzydzieści lat po zdobyciu Srebrnego Globu prawie zapomniano już, że kosmos był miejscem politycznej rywalizacji, gdzie w dużej mierze rozstrzygnęła się zimna wojna. Obecnie badaniem przestrzeni okołoziemskiej - obok uczonych - zainteresowany jest głównie wielki biznes, który na ekspansję w kosmos wydał (w 1996 r.) ok. 40 mld dolarów, a więc więcej niż wszystkie agencje rządowe powołane do finansowania badań kosmicznych. Sama epopeja lotów na Księżyc trwała krótko: raptem 40 miesięcy. Po siedmiu misjach (w tym jednej nieudanej) nagle zabrakło chęci i pieniędzy. Od tego czasu człowiek już tam nie wrócił. Rację mają więc pewnie sceptycy, którzy dziś odwracają słowa Armstronga: to był bez wątpienia wielki krok człowieka, ale mały krok ludzkości.
Po długich sporach członkowie Międzynarodowej Unii Astronomicznej odstąpili od pomysłu, by w głosowaniu zdecydować o przyszłym statusie Plutona; czy nadal ma nosić dumny tytuł dziewiątej planety naszego Układu Słonecznego, czy też zostanie jednym z licznych transneptunowców? Pluton uratował swój status, ale problem pozostał. Jest on wynikiem niezwykłego wprost postępu wiedzy o Układzie.
Rakieta nośna Proton umieściła na okołoziemskiej orbicie Zarię - pierwszy moduł Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rozpoczął się montaż największego sztucznego satelity naszej planety, 500-tonowego pająka, który za cenę 60 mld dolarów powstanie wysiłkiem 16 państw.
Prognozy zawiodły. Deszcz meteorów zwanych Leonidami, który miał roziskrzyć niebo w środę, 18 listopada, miał natężenie grubo poniżej oczekiwań. A jednak wywołał poruszenie nawet wśród tych, którzy astronomią w ogóle się nie interesują. Czy poczuli się zawiedzeni i stracili zaufanie do nauki?