Czterogodzinny spektakl, choć wierny słowu dramatu, przypomina jego spłaszczony bryk.
Spektakl jest poetycki, nieznośnie przeładowany symbolami, rozgrywany w powolnym rytmie, ludyczny.
Wizja litewskiego reżysera i jego współpracowników zamiast wyjaśniać, mocno komplikuje.