Mija rok od wybuchu największej w dziejach afery szpiegowskiej. W maju 2013 r. Edward Snowden ujawnił tajne informacje gromadzone przez amerykańskie służby specjalne. Właśnie ukazała się książka współautora sensacji, dziennikarza Glenna Greenwalda, ukazująca kulisy skandalu.
W piątek w amerykańskim Ministerstwie Sprawiedliwości prezydent Barack Obama zapowiedział reformę instytucji masowych podsłuchów elektronicznych, które – ujawnione przez Edwarda Snowdena - napsuły tyle krwi.
Prezydent USA, Barack Obama podczas piątkowej konferencji prasowej tłumaczył rodakom, jak trudno wyważyć racje pomiędzy troską o bezpieczeństwo kraju a gwarantowaniem swobód osobistych. Przypomniał też – i tu mała sensacja – że sam, jeszcze jako senator wyrażał sceptycyzm wobec programów śledczych, a obecnie zarządził krytyczny przegląd tych programów.
Oferta pracy w sieci społecznościowej vkontakte, setki listów sympatii od rosyjskich dziewczyn oraz roczny azyl w Rosji – tak się skończył miesięczny pobyt na lotnisku Szeremietiewo dla amerykańskiego analityka, który zdradził sekrety o skali inwigilacji internetu i telefonów przez USA.
W sprawie Edwarda Snowdena wszyscy są oburzeni. Jego samego wzburzyła skala podpatrywania Internetu.
Rośnie grupa ludzi gotowych – tak jak Edward Snowden – poświęcić własne bezpieczeństwo w obronie społecznego interesu. To sygnaliści, whistleblowerzy.
30-letni informatyk Edward Snowden, przebywający w strefie tranzytowej na lotnisku w Moskwie, zwrócił się o azyl polityczny nie tylko do Rosji i Ekwadoru, ale jeszcze do dwudziestu innych krajów, w tym i Polski.
29-letni Edward Snowden ujawnił tajemnice amerykańskiego rządu. Po 40 z górą latach powtarza on po trosze przypadek innego Amerykanina, Daniela Ellsberga, który przekazał prasie dokumenty Pentagonu wraz ze swoją analizą i wykazał, że rząd oszukuje co do przyczyn i przebiegu wojny w Wietnamie.