Setna rocznica urodzin Edwarda Gierka i wniosek SLD, by ogłosić byłego I sekretarza KC PZPR patronem roku w III RP, odnowiły spór o ocenę jego dokonań. Źródłem dwuznacznego sentymentu wobec tzw. dekady Gierka (1970–80) jest zapewne pamięć o poprawie bytu Polaków w pierwszej połowie lat 70.
Okazuje się, że SLD ma twórczy pomysł na rozwój lewicy w Polsce. Chce postawić w parlamencie wniosek, by ogłosić rok 2013 rokiem Edwarda Gierka.
Pod koniec października, 12 lat przed terminem, Polska będzie już wolna od niemal wszystkich starych długów, jakie nam pozostały po epoce Gierka. Operacja spłaty zajęła nam w sumie ponad dwie dekady. W finale Ministerstwo Finansów wykupuje tzw. polskie obligacje Brady’ego wartości 297 mln dol.
40 lat temu, na przełomie maja i czerwca 1972 r., dwudniową wizytę w Warszawie złożył Richard Nixon. Zmieniła ona polsko-amerykańskie relacje.
150 fotografii wybrano spośród 15 tys., a po PRL oprowadzają nas najwybitniejsi fotoreporterzy owych czasów.
Mit Edwarda Gierka – dobrego gospodarza i patrioty – narodził się jednak dużo wcześniej.
Jak 40 lat temu udało się ocalić Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego.
W styczniu 1971 r., już w miesiąc po objęciu stanowiska I sekretarza KC PZPR przez Edwarda Gierka, w stoczni szczecińskiej znów rozgorzał strajk. Władza przyjechała na rozmowy z robotnikami. Oto kulisy wydarzeń, odtworzone m.in. na podstawie zachowanych taśm telewizyjnych.
Trzydzieści pięć lat temu doszło do robotniczego buntu na Wybrzeżu. Przerażone władze przygotowały w marcu 1971 r. specjalny plan inwigilacji niepokornych robotników Trójmiasta. Ten dokument do tej pory nie był publikowany. Warto mu się przyjrzeć, by zrozumieć, na czym polegało puszczenie w ruch machiny strachu.
Powiedzmy otwarcie: brakuje dobrych historycznych opracowań lat 70. Okres ten, w porównaniu do innych etapów Polski Ludowej, jest po prostu zaniedbany. Swoisty paradoks – po angielsku opublikowano więcej książek o tamtych latach PRL niż po polsku. Wiedzę zastępują więc sentymenty.