Niespodziewanie Edward Gierek stał się symbolem starych, dobrych czasów. Lata 70. w zbiorowej pamięci jawią się jako kraina dobrobytu i bezpieczeństwa. Nawet ówczesna szynka ma być teraz wzorcem wędliniarstwa.
Już w 1959 r. zaczęło kursować po Polsce powiedzonko, że „za Gomułki – suche bułki”. Edward Gierek wyciągnął naukę z losów poprzednika i za cel postawił sobie dołożenie do pieczywa możliwie grubego plastra szynki. Kiedy zawiódł oczekiwania społeczeństwa, sam musiał odejść.
Jesienią 1981 r. w tłum górników kopalni „Sosnowiec” poleciały fiolki z duszącą substancją. Sprawców do dzisiaj nie znaleziono. Także motyw pozostaje niejasny, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że celem było wywołanie wrzenia w kraju i sprowokowanie siłowej konfrontacji.
Bez tych wydarzeń na Śląsku stan wojenny byłby udany. Kraj żył w strachu i pożądanym dla władz wojskowych spokoju. Tylko tutaj wrzało.
Wzrostowi korupcji sprzyja autorytarny, pozbawiony kontroli społecznej model rządzenia. Załatwienie sobie 9 mieszkań za bezcen – to już było. W wykonaniu jednego z sekretarzy KC PZPR.
Przekraczając 50 lat temu bramę strajkującej Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, Edward Gierek zrobił najważniejszy krok w swojej politycznej karierze.
Tuż przed wigilią zmarła prof. Ariadna Gierek-Łapińska, światowej sławy okulistka. Jej życie i ogrom pracy potwierdzają sprawiedliwą prawdę: nawet wielcy upadają.
Edward Gierek po awanturze, która skończyła się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, stracił patronat ronda w Sosnowcu. Za to wraca w filmie, gadżetach, na muralach, w zbiorowej wyobraźni młodego pokolenia.
Już raz obietnice wielkich inwestycji skończyły się w Polsce klapą. Mocarstwowe wizje przyniosły gigantyczne długi i społeczne rozczarowanie. Dekada Gierka była widowiskowym zderzeniem realiów z propagandą.