Tytuł artykułu Ewy Nowakowskiej „Podwyżki przez obniżki” (POLITYKA 41) nie odpowiada rzeczywistości – uważa Irena Dzierzgowska, sekretarz stanu w MEN.
Minister N. wracał kiedyś windą na salę obrad w towarzystwie litewskiego prezydenta Landsbergisa. Zaczynała się właśnie międzynarodowa konferencja zorganizowana w luksusowym wiedeńskim hotelu. Trzecim towarzyszem podróży w windzie był milczący czarnoskóry obywatel w zielonej szacie etnicznej. Kiedy rozluźnieni dyplomaci w garniturach pozwolili sobie na żartobliwe komentarze pod adresem sukni obywatela, ten nie wytrzymał. – Studiowałem w Warszawie – wyjaśnił najczystszą polszczyzną – a teraz jestem wiceprezydentem Namibii. Zdaje się, jedziemy na tę samą konferencję.
Rozmowa z prof. Nicholasem Farnhamem z Nowego Jorku, twórcą międzynarodowego programu edukacji liberalnej
Ciesząc się z medali naszych sportowców na paraolimpiadzie w Sydney warto zauważyć, że prawdziwie światową potęgą jesteśmy tylko w sporcie niepełnosprawnych. Zdrowi młodzi ludzie nie garną się do sportu. Bo też i po prawdzie nie mają do czego.
Po artykule o podwyżkach nauczycielskich płac („Podwyżki przez obniżki”, POLITYKA 41) otrzymaliśmy kilkadziesiąt listów od zainteresowanych; wciąż napływają nowe. Nasi korespondenci informują o faktach i o nastrojach panujących w środowisku. Sygnalizują, że rozhuśtane, negatywne emocje mają fatalny wpływ na codzienną pracę.
Grażyna Staniszewska. Posłanka Unii Wolności, przewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży
Przed tygodniem (POLITYKA 37) pisaliśmy o rynku podręczników szkolnych – kto się na nim bogaci i jak wygląda droga podręcznika od autorów do uczniów. Dziś otwieramy niektóre z książek i zaglądamy do środka.
Prof. dr hab. Edmund Wittbrodt. Minister Edukacji Narodowej
Od kilku lat na rynku wydawnictw szkolnych panuje chaos. Każdego roku lista podręczników dopuszczonych do użytku przez MEN wzbogaca się o nowe pozycje. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że – po pierwsze – ministerialni recenzenci, którzy mieli czuwać nad ich jakością, ulegają presji wydawców i w księgarniach pojawiają się kolejne szkolne buble. Po drugie zaś – dystrybucją podręczników zajęli się nauczyciele, pobierając za to prowizję.