Tym razem minister Czarnek przekonuje, że sprawa ma być uzgodniona z Kancelarią Prezydenta, który kilka miesięcy temu zawetował pierwszą wersję kontrowersyjnej ustawy.
Posłowie PiS przedstawili w czwartek dwa projekty ustaw. Pierwszy rozszerza uprawnienia kuratorów i grozi wyrzuceniem organizacji społecznych ze szkół. Drugi ma dać bezkarność samorządom, które nielegalnie pomagały zorganizować tzw. wybory kopertowe.
Nikt tam nie robi kartkówek, nie przepytuje z materiału lekcyjnego, nie sprawdza prac domowych, nie urządza klasówek, nie ocenia. W wielu szkołach to jedyne przyjazne miejsce.
W czasie sobotniej pikiety ludzi oświaty usłyszeliśmy, że szkoła przestała być miejscem rozwoju, a stała się areną przetrwania. W tej branży nie ma mowy o godności. Ale Przemysław Czarnek ma to w nosie. Zamknął budynek ministerstwa i nie pozwolił nikomu wejść.
Jeśli opowieści dziecka o szkole powodują, że rodzicom zęby zaczynają zgrzytać ze złości, to cóż dopiero będzie, gdy my, nauczyciele, opowiemy, w jakim stanie jest polska oświata?
Przede wszystkim muszą zostać wydane precyzyjne przepisy. To nie może być partyzantka – podsumowuje dyrektorka warszawskiego liceum, w którym do organizowania lekcji strzelectwa nikomu się nie spieszy.
„Komunizm”, „liberalizm” i inny tam „relatywizm” można sobie w państwie PiS „hejtować” do upojenia, lecz urąganie katolicyzmowi może się skończyć bardzo niedobrze. Już pana Czarnka w tym głowa!
W Łodzi został pobity rekord w wypisywaniu się z lekcji religii. Na ten przedmiot nie chodzi już prawie 80 proc. licealistów. Nieco lepiej jest w technikach i szkołach podstawowych, ale też szału nie ma. PiS i na to znajdzie sposób?
Kiedy tworzyły się powiaty, burmistrz Mogielnicy Sławomir Chmielewski wystąpił z inicjatywą przejęcia liceum. I zaczęły się problemy.
Rodzice będą wściekli, gdy zorientują się, że do jednego nauczyciela muszą przyjść na 7, do drugiego na 11, a do trzeciego na 14:30. Gdyby chcieli spotkać się ze wszystkimi, a nieraz tak trzeba, musieliby wziąć dzień urlopu. A nawet kilka.