W kwestii „zrobienia porządków w szkołach” w obozie władzy wciąż utrzymuje się determinacja i względny konsensus.
Katolickie treści wciskają nam wszędzie. Nie tylko na katechezie, ale na języku polskim czy historii – mówi Sandra, ósmoklasistka z Białegostoku.
Jeśli edukacja domowa zostanie zduszona, zwykłe systemowe szkoły też ucierpią. Masowy powrót dzieci dotkniętych zespołem Aspergera, ADHD, wymagających szczególnej uwagi może sprawić, że w wytrzebionych z kadry i czasu placówkach praca już kompletnie się rozsypie.
I co zamierza w związku z katechezą minister Czarnek? Jego plany są w zasadzie sprzeczne z konstytucją i konkordatem i jako takie powinny być zakwestionowane przez sąd administracyjny. A nawet przez Trybunał Konstytucyjny.
Gdyby lex Czarnek uchwalono wcześniej, może nie doszłoby do upokarzającej sytuacji, jaka miała miejsce w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 5 w Wałbrzychu...
Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo oświatowe, która trafiła do Sejmu drugi raz po prezydenckim wecie. Za projektem opowiedziało się 230 posłów, przeciwko 220 (w tym Zbigniew Ziobro), wstrzymało się czworo.
Niby był w szkole Tęczowy Piątek, ale tak mizerny i słaby, że przykro było patrzeć. Gdyby go zakazano, jak chce Czarnek, pewnie rósłby w siłę. Zakazane święto działa na nastolatków jak magnes.
Sejm proceduje dwa projekty zmieniające zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach: projekt prezydencki i poselski, nazywany lex Czarnek 2.0., który we wcześniejszej formie został zawetowany przez Andrzeja Dudę.
Te lekcje są jak balet na polu minowym – mówią nauczyciele po dwóch miesiącach prowadzenia wymyślonego przez Przemysława Czarnka przedmiotu historia i teraźniejszość. A awantur i nerwów w rozdygotanych szkołach i tak nie udaje się uniknąć.
Siedem godzin sejmowa komisja edukacji zajmowała się dwoma projektami ustaw dotyczącymi oświaty, w tym zmartwychwstałym lex Czarnek. Wygląda na to, że tym razem sprawa jest uzgodniona i omówiona z Kancelarią Prezydenta.