Wybory prezydenckie w Iranie to w dużym stopniu spektakl w sensie dosłownym, wyreżyserowany przez niewybieralne instytucje Republiki Islamskiej. Czy prezydentura Masuda Pezeszkiana z obozu reformatorów coś zmieni? Z punktu widzenia reżimu są plusy i minusy.
Czy po śmierci Ebrahima Raisiego nowym przywódcą Iranu zostanie Modżtaba Chamenei i założy dynastię?
Napisałem, że to wpadka, ale nie wiadomo, jak dobrze to określić: błąd, głupota, brak refleksji? Stosunek obywatela do prezydenta Dudy to sprawa dziś skomplikowana. Znów wykazał brak poczucia kierunku politycznego i wrażliwości.
Niejasne okoliczności katastrofy wywołały już burzę spekulacji w opozycyjnym internecie i wśród zachodnich ekspertów.
Ebrahim Raisi był uważany za faworyta do przejęcia funkcji Najwyższego Przywódcy po schorowanym już 85-letnim Chameneim. Ze swoją legendarną brutalnością wydawał się stworzony do tego zadania. Co teraz?
Do klubu zdominowanego przez Chiny i Rosję Teheran złożył akces w czasie niedawnego wirtualnego szczytu. To kolejny krok mający złamać izolację Iranu na arenie międzynarodowej i wzmocnić sojusze przeciwko liberalnemu Zachodowi.
Prezydent Iranu Ebrahim Raisi podróżuje po latynoskich krajach objętych sankcjami. Z Teheranem chce rozmawiać też Lula, już dogadujący się z Wenezuelą. Coraz aktywniejsi są Chińczycy, do łask wraca Baszar Asad. Zachód poza Europą zaczyna tracić przewagę.
W Iranie gwałtownie rośnie liczba wyroków śmierci, nie tylko z powodu ostatnich protestów. Stryczek stał się jednym z ostatnich narzędzi politycznych tamtejszego reżimu. A zarzuty bywają mgliste.
Nadal brakuje oficjalnego potwierdzenia informacji o demobilizacji policji obyczajowej, ale władze Iranu przyznają, że na nowo zastanowią się nad obowiązkiem noszenia hidżabu. Mimo to protesty nie ustają, a popiera je coraz większa część społeczeństwa.
Śmierć Mahsy Amini i wywołane nią masowe protesty w Iranie przytrafiły się reżimowi w fatalnym momencie: wkrótce może on stracić głowę.