Gdy na świecie rozkręcają się kosztowne plany wskrzeszenia do życia gatunków wymarłych przed setkami lat, u nas utrudnia się przetrwanie skromnego projektu przywrócenia polskiej przyrodzie susłów.
Rodzima przyroda akceptuje imigrantów. Szopy pracze biegają po ogródkach, nad Wisłą włóczą się szakale, a czebaczek amurski wyżera karmę karpiom. Teraz dołączyły do nich najprawdziwsze dzikie papugi.
Tygrysów i lampartów nie da się ukryć. Przez pięć lat nikogo z powołanych do kontroli służb to nie obeszło?
To nietypowa przychodnia weterynaryjna. U nich każde zwierzę znajdzie pomoc. Uczą bociany latać, rysie – polować. Ratują nawet niedźwiedzie.
Tłuszcz? Dieta? Genetycznie uwarunkowane, szybkie krążenie krwi? Prawda cię zaskoczy. Po raz kolejny natura może się okazać inspiracją do nowych rozwiązań technologicznych.
Czy parlament uchwali zakaz występów zwierząt w cyrkach? Wydaje się to jedną z niewielu spraw, gdzie porozumienie ponad politycznymi podziałami byłoby możliwe.
Śmierć zaatakowanego zwierzęcia przestała być kulminacyjnym punktem programów przyrodniczych. Postęp techniki i ludzkiej wrażliwości zmienił sposób pokazywania drapieżników.
Skóra niedźwiedzia polarnego (ta z lotniskowej gabloty) miała leżeć na podłodze sypialni, a skóra krokodyla (ta z lotniskowego magazynu) na podłodze w łazience. Do łazienki inna niż krokodyla się nie nadawała. Tylko ta była wodoodporna.
Tygrys w walizce, setki żółwi poupychane w kartonach, tukany ukryte w skarpetkach. W wakacje kwitnie nielegalny handel dzikimi zwierzętami. Szacuje się, że to drugi, po handlu narkotykami, najbardziej intratny rodzaj przemytu.