Jak to się stało, że lex Kamilek, ustawa, która weszła w życie przed rokiem, nagle sparaliżowała wszystkie instytucje mające kontakt z dziećmi?
Siedmiomiesięczny Wojtek ze Świebodzina zmarł, bo przez ponad pół roku nie udało się znaleźć dla niego rodziny zastępczej.
Gdy wreszcie policjanci znaleźli 19-letnią Karolinę i Damiana, jej rówieśnika i partnera, i padło pytanie: gdzie Leon?, od razu pokazali, gdzie go zakopali.
Policja długo utrzymywała, że podejrzany żyje. Ze względu na charakter zbrodni sporo osób zgłaszało przypuszczenie, że jej sprawca może nie żyć. Kryminalistyka zna zjawisko „samobójstwa poagresyjnego”.
Starszy mężczyzna atakuje nożem na ulicy 5-letniego Maurycego, idącego w grupie przedszkolaków. 44-letni kierowca z marynarki wojennej zabija swojego 6-letniego synka. Czy da się uniknąć takich tragedii?
Magda. Studentka psychologii. Wolontariuszka pomagająca osobom wykluczonym społecznie. Znajomi mówią: empatyczna, zaangażowana. A zabiła 3-letnią córkę Zuzię.
Dom pośrodku wsi, zasłonięte okna, cicho. Mieszkają dzieci żywe i martwe.
Tłumaczymy sobie: żeby pobić dziecko, trzeba być psychopatą. Ale i to nie jest prawda. Kiedy katują psychopaci, najczęściej nie ma śladów. A historie o domowym piekle, z konkubentem w roli głównej, zwykle zaczynają się od love story i nadziei.
Czworo dzieci przez dwa tygodnie dzieliło dom z ciałem martwej siostry. Kto wie, czy nie leżałoby tam dłużej, gdyby nie naprawa dachu. Strażacy wyważyli drzwi. W środku żywej duszy, tylko zdechłe z głodu szynszyle w klatkach i małe ciałko leżące w sypialni.
W Lublinie matka zabiła troje swoich dzieci. Ciała położyła na łóżku, jedno obok drugiego. Powtarzała, że śpią.