Według ostrożnych szacunków w Polsce jest dziś kilkaset tysięcy dziewcząt i chłopców, którzy przyjechali zza wschodniej granicy po 24 lutego.
O sprawie napisali dziennikarze Wirtualnej Polski. Rodzi się pytanie, czy przemocowe metody wychowawcze były tam od dawna na porządku dziennym, a jeśli tak, to jak to było możliwe i czemu dowiadujemy się o tym dopiero teraz i dzięki mediom?
Rodziców, którzy nie obdarowywali swoich dzieci na Dzień Dziecka plastikowymi giwerami albo komputerowymi strzelankami, ogarniają dziś wątpliwości. Czy chroniąc dzieci przed agresją, nauką zabijania, nie budują w nich fałszywego obrazu świata? Czy nie skazują ich na bezbronność i zagubienie?
Każdy dyrektor szkoły, który nie cierpi słuchać dzieci, może brać przykład z PiS. Będzie wam się, drodzy uczniowie, tylko wydawało, że cokolwiek znaczycie. Będziecie mówili, ale tak, aby nic nie powiedzieć.
Sfinansowane przez darczyńców Fundacji TVN Centrum Psychiatrii i Onkologii Dzieci i Młodzieży ma przede wszystkim poprawić sytuację psychiatrii dziecięcej w Polsce. Potrzeby są bardzo duże.
Skomplikowane powiązania rodzinne w wilczej watasze. Dziedziczone z pokolenia na pokolenie borsucze nory. Szalone zabawy, jakim oddają się niedźwiadki. Przecież tu już nie trzeba niczego wymyślać, to są gotowe elementy fabuły! – opowiada Tomasz Samojlik, naukowiec, pisarz, twórca komiksów dla młodych czytelników.
Część 30-latków najpewniej zrezygnuje z dzieci, uznając, że lepiej nie ryzykować i nie ponosić osobistych kosztów w przypadku choroby swojej czy dziecka. Przyszłość dla młodych jest coraz bardziej niepewna – mówi prof. Irena E. Kotowska, demografka z SGH.
Wchodząca do kin baśń „Belle” pokazuje, co by było, gdyby animowane filmy dziecięce tworzyć naprawdę dla dzieci, zamiast kręcić je z myślą o płacących za bilety i piszących recenzje dorosłych.
Telefon zaufania mógł zamilknąć, bo rząd odmówił pieniędzy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Aby go ratować, internauci w dobę zebrali milion złotych, ale to wcale nie zamyka sprawy.
Płynęły miesiące, trwały procedury, a Kinga dalej mieszkała pod jednym dachem ze swoim oprawcą. Coraz bardziej przerażona i bezradna. Na naszych oczach dzieci odbierają sobie życie, a państwo tylko bezczynnie się przygląda.