Niedawno sprowadzono z Search Institute w Minneapolis konsultanta do pewnej szkoły w Warszawie. Miał pomóc w sprawie najbardziej zagrażających dzieciom problemów. Jakież było zaskoczenie, że pracował głównie z rodzicami i nauczycielami pomagając im zbliżyć się ze sobą, stworzyć podwaliny wspólnoty. Cokolwiek bowiem robią dzieci - przekonywał konsultant - stanowi pochodną zachowań ich rodziców, wychowawców, nauczycieli, sąsiadów, czyli nas dorosłych.
Marcin waży tysiąc pięćset gramów, Monika dwa tysiące, Jakub tysiąc. Przyszły na świat kilka tygodni przed planowanym terminem i teraz, przyłączone rurkami do maszyn, walczą o życie. Należą do szczęściarzy, gdyż umieszczono je w dobrych inkubatorach i mają zapewnioną opiekę. Wielu ich rówieśników ma trudniejszy start. 10 stycznia Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra właśnie dla nich.
Dlaczego jedni chłopcy dokarmiają ptaki, a inni wydłubują kotom oczy i mordują kolegów? Co sprawia, że jedni przywódcy tworzą pokój i dobrobyt, a inni niosą śmierć? Biologia i socjologia pozwalają nam dziś zrozumieć naturę agresji i okrucieństwa. Czy zechcemy z tej wiedzy korzystać, by przeciwstawić się złu?
Wszyscy rodzice potrzebują edukacji w tym zakresie – uważa dr Ross Campbell, autor bestsellera „Jak naprawdę kochać dziecko”.
W Ogrodnikach, w północno-wschodniej Polsce, gdzie szosą można przeskoczyć na Litwę, jeszcze nie tak dawno, bo w kambrze, było morze. Zniknęło w permie. To była era paleozoiczna. Piotr Malanowski jako uczeń jeździł tam do babci na wakacje i ferie. Kiedyś wyszedł na spacer i znalazł tę erę w polnej bruździe. Leżała tam jakieś pięćset milionów lat.
Aldonka Plewińska z Katowic prosi, żebym jej podała dwie gruszki otrzymane za dobre sprawowanie w szkole. Bierze je ode mnie brodą i krótkim kikutkiem. Drugą rękę natura amputowała równo z tułowiem nie zostawiając najmniejszej bodaj cząstki, nawet stawu. Kiedy Aldonka skacze do łazienki na swej jedynej nodze, żeby je umyć, gruszki na kikuciku podtrzymywane brodą leżą jak przyklejone, choć Aldonka odbija się na nodze od podłogi, jakby miała w niej niewidzialną sprężynkę.
Tak o ludziach, którzy siedzą w więzieniach za popełnienie przestępstw na tle seksualnym, mówią kryminolodzy. Bomby, czyli gwałciciele, pedofile, zabójcy, wreszcie seryjni mordercy - wybuchają po wyjściu na wolność. Cały aparat prawny państwa, a przede wszystkim społeczeństwo, ciągle okazują się wobec dewiantów bezradne. Nie ma tygodnia bez nowych doniesień o brutalnych gwałtach i czynach lubieżnych popełnionych wobec nieletnich. Często w warunkach recydywy. W Krakowie zatrzymano Andrzeja S., podejrzanego o seksualne wykorzystywanie niedorozwiniętego chłopca. W Szczecinie szwedzki pedofil zabawiał się z małoletnimi. Stowarzyszenie ofiar gwałtów protestuje przeciwko łagodnemu potraktowaniu przez sąd brutalnych gwałcicieli 14-letniej dziewczyny.
Jeszcze na początku lat 80. uważano, że noworodki w ogóle nie odczuwają bólu! A ponieważ nie potrafią werbalnie wyrazić tego, co czują, nie dbano o ich komfort w szpitalach.
Skąd się bierze agresja, brutalność, skłonność do przemocy? Dlaczego młodzi ludzie, a nawet dzieci, dopuszczają się przestępstw i zbrodni? To jedne z najważniejszych pytań współczesnej Ameryki, także amerykańskiej psychologii i neurologii. Wielu wybitnych autorów, których książki stały się bestsellerami, uważa, że korzeni przemocy trzeba szukać w pierwszych miesiącach i latach życia dziecka.