Sztokholm jest pięknym miastem, słynącym z historycznych zabytków wkomponowanych w nieskalaną przyrodę. Turyści, którzy odwiedzają szwedzką stolicę, mówią jednak, że najbardziej zostaje im w pamięci częsty tu widok ojców odbierających dzieci z przedszkoli, młodych mężczyzn w dżinsach czy garniturach z telefonem komórkowym w jednym ręku i wózkiem dziecinnym w drugiej. Taki też nowy obraz swego kraju stara się lansować Szwecja przy okazji objęcia od nowego roku przewodnictwa w Unii Europejskiej.
Nie wiadomo, ile w Polsce żyje dzieci zarażonych wirusem HIV. Pod opieką Kliniki AM Szpitala Chorób Zakaźnych przy ul. Wolskiej w Warszawie jest ich setka. Zapewne kilkanaścioro przygarnęły ośrodki Monaru i Markotu; czasem wychowywane są tam przez leczące się narkomanki, bo ich biologiczne matki poszły w Polskę.
Psychologowie nie pozostawiają wyboru. Dziecko najpóźniej od trzeciego roku życia powinno mieć swój pokój. Na początku wydaje się to łatwe. Różowo-błękitny baldachim nad łóżeczkiem i jedna pastelowa ściana w chmurki i misie. Potem lalki, domek dla Barbie i Kena w pokoju dziewczynek, resoraki, kolejki i lego w pokoju chłopców. Obrazki z kotkami i pieskami na ścianach, korkowa tablica do przyczepiania skarbów. Dopiero kiedy pociechy przepoczwarzają się w nastolatki i postanawiają same urządzić swoje pokoje, zaczyna się problem, z którym rodzice przestają sobie radzić. Psychologowie zaczynają bić na alarm, że dzieci zostały we własnych pokojach porzucone.
Miał być raj. Dla dzieci, samotnych matek i rodzin zastępczych. Zbudowano nowy dom i rozdano do niego klucze. A potem – ile pięter, tyle nieporozumień, ilu mieszkańców, tyle kłótni, ilu budowniczych, tyle odmiennych wizji. Piekiełko.
Scena w amerykańskim Kongresie przypominała rozprawę sądową. W roli oskarżycieli wystąpili członkowie Senatu, w roli oskarżonego Hollywood, konkretnie przedstawiciele ośmiu największych wytwórni filmowych.
Po krótkim urzędowaniu zrezygnował pierwszy rzecznik praw dziecka dr Marek Piechowiak. Powróciły pytania o sens tej instytucji oraz sposób elekcji nowego rzecznika.
Od otworu w szyi, w którym tkwi srebrna rurka tracheotomiczna, do aparatu tłoczącego powietrze do płuc prowadzi przewód. Człowiek jest uwiązany do życia plastikową pępowiną. Życie zależy od elektryczności i troski opiekuna.
Pomogłam w przysposobieniu przynajmniej piętnaściorga dzieci gorąco do tego namawiając wahających się, bezdzietnych lub mających własne dzieci przyjaciół, znajomych i ich znajomych. Odszukałam telefony w starych notesach. Zatelefonowałam do dziewięciu rodzin. Do pozostałych bałam się już dzwonić.
Siostra Miriam, dyrektorka Domu Dziecka Promyczek w Legnicy, prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Świętej Elżbiety, została oskarżona o bicie dzieci, zmuszanie do zlizywania ekskrementów i innych nieczystości, stosowanie takich kar jak odbieranie posiłków, nocowanie na korytarzu.
Są jak wypłoszone zwierzaki. Zwykle z przyczepioną do rękawa plastikową torebką birolu, taniego rozpuszczalnika do wąchania. Trudne dzieci z patologicznych rodzin. Na pytania szkolnych psychologów, co tam w domu, odpowiadają: że mama „śpi na gorąco”, to znaczy bez przerwy pije, że przyszedł nakaz eksmisji, że brat się powiesił. Wieczorem wracają ze świetlicy Szansa do ceglanych familoków, w których co dzień od nowa wali się ich życie.