Koń pomaga wyrwać człowieka ze śmierci społecznej – mówi Maria Należyty, lekarz ortopeda z Zakładu Rehabilitacji przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, odznaczona przez dzieci Orderem Uśmiechu. Pani doktor pamięta prawdziwy cud: dziecko z porażeniem mózgowym na widok idących po nie po zajęciach z hipoterapii rodziców wstało z wózka i po raz pierwszy w życiu przeszło kilka kroków.
Chór był dla dzieci całym światem, a K. tego świata kreatorem i panem. Przez ponad trzydzieści lat nie znalazł się nikt, kto zagroziłby jego dziełu.
Dziecko też człowiek. Co więcej, już niedługo będzie kosztować jak dorosły. Zapowiadane podwyżki cen będą najdotkliwsze w dziale artykułów dla najmłodszych.
Sierociniec przybył do Liskowa w 1920 r. Dom dla staruszków już wtedy tam istniał. Jakimś dziwnym przeznaczeniem wsi stało się przygarnianie sierot młodych i starych, wyrzucanych na margines obrotem spraw na świecie, wojnami, biedami, patologiami. Niedawno ożył tu duch eksperymentu, by pod jednym dachem skupić dramat dziecięcego sieroctwa i gorycz starczej samotności. Czy z dwóch smutków da się ulepić trochę radości?
Obywatele Szwajcarii w referendum opowiedzieli się niedawno za dożywotnią izolacją pedofilów w przypadkach nierokujących poprawy. Inne kraje idą podobną drogą. A Polska?
Dzieciństwo w domu alkoholika to życie na wulkanie. Stan ciągłego zagrożenia, napięcia, niepewności. I to w okresie, gdy kształtuje się tożsamość, podstawy więzi uczuciowych. Może skaleczyć na zawsze, sprawić, że człowiek nie radzi sobie później ze światem, z innymi, ze sobą. Psychologia nazywa to syndromem Dorosłego Dziecka Alkoholika – DDA.
Po epoce oświeconej dyktatury wychowawczej dr. Benjamina Spocka (w Polsce ograniczonej do wąskich warstw inteligenckich) nastał dzisiejszy chaos dobrych rad. Czy z dziesiątków podręczników, które o ojcostwie i macierzyństwie piszą jak o nauce paralotniarstwa lub wędkowania, wyłania się jakaś jednolita teoria? I czy mogłaby odnaleźć się w niej coraz bardziej zniechęcona do macierzyństwa Polka, wciągając w to jeszcze bardziej przestraszonego perspektywą ojcostwa Polaka?
W Wigilię w Sali Kolumnowej Sejmu zabrzmią kolędy. Najgłośniej zaśpiewają je politycy, którzy w dzieciństwie służyli do mszy – szczególnie wielu znajduje się dziś w SLD. Prawa strona gubi słowa już po pierwszej zwrotce.
W Polsce powstała fundacja, która wzorem amerykańskiej Make-A-Wish będzie spełniać marzenia nieuleczalnie chorych dzieci. „Polityka” jej patronuje. Bogumiła Wiktoria jest pierwsza: – Czasem myślałam, że los spłata mi kiedyś figla i da skrzydła.
Rodzinne domy dziecka, tak jak i rodziny, bywają wspaniałe, średnie i gorsze. Złe szybko się rozpadają. Kto nie ma serca ani zdolności do tej pracy, nie wytrzyma z gromadą nie swoich przecież dzieci. I najbardziej kłopotliwych. Grzecznego dzieciaka sierociniec od siebie nie wypuści, bo mogą na jego miejsce przysłać mu raroga.