Z adopcją jest jak ze ślubem: na mocy urzędowej decyzji obcy sobie ludzie zaczynają żyć razem, tworzyć rodzinę i jest nadzieja, że będą szczęśliwi. I, jak po ślubie, różnie bywa. Też się czasem nie udaje. Można powiedzieć: zdarza się to i w rodzicielstwie, w którym dziecko i rodziców łączą więzy krwi. Ale, jak policzono na świecie, nie udaje się jedna adopcja na pięć. Czy to mało, czy dużo? Nie w tym rzecz. To zawsze tragedia.
Najważniejsze są prawdziwe emocje dziecka, zwłaszcza te negatywne. Więc żeby dziecko otworzyć, mówi się czasem: pani postawiła ci dwójkę, albo nawet: twój piesek właśnie wpadł pod samochód.
Na pomaganiu dzieciom i walce o ich prawa można się dorobić szacunku, sympatii i popularności. Z pozoru taki obrońca to atrakcyjna profesja. W rzeczywistości – ryzykowna, łatwo wejść na minę. Środowisko jest bowiem wyjątkowo wybuchowe.
Kto w Polsce jest najbiedniejszy? W opinii potocznej emeryci i renciści. Bieda to starość. Jest inaczej. Bieda w Polsce ma twarz dziecka. Co trzecie żyje w naszym kraju w rodzinie wspomaganej przez pomoc społeczną. Biednych dzieci jest więcej niż biednych dorosłych.
Piotr był otoczony przez dorosłych. A może nawet osaczony. Nauczyciele, ksiądz, dyrektorka. Ich konflikty. Ich ambicje. Ich złe humory. Ich pochopne słowa. Jak to w szkole.
Na imprezie z okazji Dnia Matki dyrektor powiedział im, że ich placówka ma być zamknięta. Jest takie rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej, można sobie sprawdzić w Internecie. Dzieciaki poczuły, że stracą dom. Znowu.
Co robi współczesna matka, gdy staje przed nią nowy problem związany z opieką nad dzieckiem? Siada do komputera i zadaje pytanie na forum. Po godzinie otrzymuje kilkadziesiąt odpowiedzi, często sprzecznych. Ostrzegamy: już od samego czytania internetowych porad można się pochorować. Poprosiliśmy więc doświadczonego pediatrę, by skomentował najczęściej zgłaszane przez rodziców wątpliwości.
Półtora roku temu przez kilka dni media kipiały z oburzenia: 6-letnie dziecko trzymane w klatce! I raptem jedna z gazet ogłasza: zniszczono normalną rodzinę! To nie była żadna klatka – ręczą politycy. Teraz zapadł w tej sprawie wyrok. Więc jak to było: klatka, skrzynka, dziwny kojec? Wyrodni to byli rodzice czy tylko nieporadni?
Większość sierot – w krajach rozwiniętych i w Polsce – trafia do rodzin, które opiekują się nimi w zastępstwie rodzonych. Nasze zastępcze muszą się jednak zmienić.
Trafiają z normalnych szkół do specjalnych jak do jakiegoś koszmarnego getta. Za słabi po jednej stronie, po przejściu na drugą stają się naprawdę niepełnosprawni w sensie społecznym, bo odcina im się przede wszystkim zawodową przyszłość.