1 listopada wejdzie w życie taryfikator mandatów za wykroczenia drogowe. Szefowie policji chcą w ten sposób uwolnić swoich funkcjonariuszy od rozważań, jaką karę należy wymierzyć za przejechanie skrzyżowania przy czerwonym świetle, a jaką za wymuszenie pierwszeństwa przejazdu. Zamierzają też wyeliminować mandaty gotówkowe. Ma to poprawić skuteczność działań policji i ograniczyć pokusy korupcyjne, na jakie narażeni są funkcjonariusze drogówki.
Na polskich drogach wakacyjny szczyt. Jedni wracają z urlopów, drudzy na nie spieszą. Drogami wędrują harcerze i pielgrzymi, między wsiami jak gigantyczne mastodonty przemieszczają się kombajny zbożowe, kolumny TIR-ów żłobią w asfalcie głębokie koleiny. Wszędzie objazdy i roboty drogowe. Podróżowanie samochodem po Polsce staje się coraz trudniejsze i coraz niebezpieczniej-sze. Co grosza nic nie wróży poprawy. Co roku przybywa milion nowych kierowców, 600–700 tys. nowych aut i zaledwie kilkadziesiąt kilometrów nowych tras komunikacyjnych.
Sejm niemal jednogłośnie przyjął nowe przepisy zaostrzające kary dla pijanych kierowców. Prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami nowe zasady wejdą w życie.
Alkohol zjednoczył Sejm od prawicy po lewicę – najpierw w proteście przeciw zakazowi sprzedaży trunków w gmachu parlamentu, zaraz potem w poparciu projektu zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Posłowie chcą, by prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu traktowane było jak przestępstwo, a za spowodowanie wypadku sprawcę czekać ma więzienie, wielotysięczna kara pieniężna, dożywotnie odebranie prawa jazdy, a kto wie, może i samochodu. Czy zmiana prawa zmieni sytuację na polskich drogach?
Ubiegłotygodniowy atak zimy sparaliżował cały kraj. Zamarła komunikacja w miastach, na drogach samochody utknęły w wielokilometrowych korkach. Wsie odcięte od świata, zerwane linie energetyczne, wielogodzinne spóźnienia pociągów - czy zwykła zimowa aura musi się tak szybko zamieniać w klęskę żywiołową?
W NRD przed zjednoczeniem kursował dowcip: co oznaczają kolejne znaki drogowe, na których wypisano 80, 60, 40? Odpowiedź: na 80 metrach 60 dziur, 40 cm głębokich. W Polsce dowcip jest ciągle aktualny, we wschodniej części Niemiec już tylko na bocznych drogach. Ale kraj jest podzielony na zwolenników i przeciwników rozbudowy starych i budowy nowych autostrad, którzy wykorzystując wszelkie możliwości prawne i pozaprawne usiłują inwestycje to przyspieszyć, to znów zastopować.
Urzędnicy resortu komunikacji twierdzą, że niska świadomość kierowców jest jedną z głównych przyczyn wypadków w Polsce. Tymczasem groźniejszy jest brak wyobraźni u samych urzędników, którzy istotne decyzje podejmowali tuż przed 1 lipca, dniem wejścia w życie wielu zmian w kodeksie drogowym.
1 stycznia większość polskich dróg przejdzie we władanie samorządów. Dla producentów sprzętu biurowego to wiadomość pomyślna: powstanie kilkaset powiatowych zarządów drogowych. Kierowcy nie powinni sobie jednak robić nadziei. Statystyczny powiat dostanie z budżetu na drogi 2 mln zł. To akurat tyle, żeby zimą uprzątnąć z jezdni śnieg lub latem wybudować mostek nad niewielkim strumieniem.
Delegaci Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego podczas niedawnej wizytacji Zakopanego na własnej skórze doświadczyli największej bolączki tego miasta - fatalnego stanu dróg. Nawet policyjna eskorta nie uchroniła ich przed półtoragodzinnym staniem w korku na Zakopiance. Co do tego wszyscy są zgodni: niezależnie od zimowych igrzysk Zakopane pilnie potrzebuje nowoczesnej trasy łączącej je z krajem. Tymczasem z modernizacją Zakopianki jest jak z olimpiadą, wszyscy o niej mówią, ale uwierzyć w nią trudno.