Większość mediów prowadzi od wielu godzin relację na żywo z walk na Ukrainie. Z gazet w USA bije powaga i wściekłość, w wielu europejskich tytułach dominuje jednak niedowierzanie.
Zachód obawia się, że zaognienie sytuacji w Donbasie to wstęp do dalszej eskalacji. I pracuje nad wzmocnieniem wschodniej flanki NATO.
Za niespełna trzy tygodnie do 4 tys. domów na Ukrainie zapukają Super Elfy. Zostawią prezent, odwrócą się i pójdą dalej.
Żaden z czterech podejrzanych nie przyznaje się do winy i nie stawia się w sądzie. Rosja odmówiła wydania swoich obywateli, a Ukrainiec najpewniej ma rosyjski paszport.
Odwrót większości wojsk obniżył ryzyko natychmiastowej napaści, ale nie zmniejszył obaw o agresywne działania Rosji. Putin zderzył się jednak z twardszym niż do tej pory wparciem Zachodu dla Ukrainy.
Gdy szef MSZ w Moskwie mówi, że nowa wojna oznaczałaby zniszczenie Ukrainy, Zachód sobie przypomina, że Rosjanie czasem bardzo otwarcie zapowiadają, co chcą zrobić.
Na Zachodzie szykuje się wielka zmiana, jeśli chodzi o politykę wobec Rosji. Trend wyznacza Francja. A zapłacić za ten proces pewnie przyjdzie Ukrainie.
Kijów stał się zakładnikiem wojny w Donbasie. Nie może jej ani wygrać, ani na dobre przegrać. Jej trwanie to najlepszy z możliwych dziś wariantów.
Siergiej Łoźnica („Łagodna”, „We mgle”, „Szczęście ty moje”) w swoim najnowszym fabularnym filmie w hipnotycznym, pełnym groteski stylu, zabiera nas w pełną emocji podróż przez kolejne kręgi piekła wojny hybrydowej we wschodniej Ukrainie.
Lider DRL zginął w zamachu bombowym w centrum Doniecka. Ponosi odpowiedzialność za śmierć 10 tys. osób, które zginęły w Donbasie.