Gdy się śledzi polskie media, odnosi się wrażenie, że Trump ma przechlapane i może zapomnieć o reelekcji. W rzeczywistości trudno cokolwiek przewidywać. Jest nawet prawdopodobne, że znów wygra.
Stany Zjednoczone oficjalnie rozpoczęły proces wycofywania się z porozumienia paryskiego. To kolejna zła wiadomość dla klimatu po decyzji prezydenta Chile Sebastiána Piñery o rezygnacji z organizacji tegorocznego Szczytu Klimatycznego ONZ COP25.
Prezydent USA Donald Trump potwierdził, że przywódca tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Bagdadi nie żyje. Zginął w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych.
Czy w Syrii wygrała Rosja, a przegrali Amerykanie, zdradzając przy tym Kurdów? A może to Trump podjął słuszną decyzję, a Putin przeinwestowuje bez widoku na długofalowe korzyści?
Wbrew uporczywym zaprzeczeniom Białego Domu prezydent USA złożył Zełenskiemu propozycję typu „quid pro quo”. A to rażące nadużycie władzy, kwalifikujące się do impeachmentu. Zeznania dyplomaty zadają kłam oficjalnej wersji Trumpa.
Tragiczny wypadek w Wielkiej Brytanii, spowodowany przez żonę amerykańskiego dyplomaty, jeszcze skomplikował niełatwe ostatnio stosunki między krajami. Zresztą z niemałym udziałem Donalda Trumpa.
O porozumieniu w sprawie wstrzymania działań wojskowych poinformował wiceprezydent USA Mike Pence po spotkaniu z prezydentem Turcji Recepem Erdoğanem.
Kolejna debata demokratów pokazała, że pozycję niekwestionowanego lidera utracił były wiceprezydent Joe Biden. Ale i senator Elizabeth Warren nie udało się zająć jego miejsca. Czy ktoś nowy wejdzie do gry?
Zdradzając Kurdów, Waszyngton pod rządami Trumpa wyrzeka się przywództwa w regionie i traci wiarygodność jako sojusznik. Będzie to miało konsekwencje dla stosunków ze wszystkimi krajami, których pomoc w zapalnych miejscach jest dla USA istotna.
Najpierw tureckie lotnictwo zbombardowało tereny w północno-wschodniej Syrii, a potem rozpoczęła się akcja lądowa. Kurdów nie ma kto bronić, bo Donald Trump zdecydował, że USA wycofują stamtąd swoich żołnierzy.