37 kryminalnych zarzutów usłyszał we wtorek Donald Trump w sądzie w Miami. Mają związek z bezprawnym zabraniem z Białego Domu tajnych dokumentów po zakończeniu prezydentury i przechowywaniu ich w swojej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.
Gubernator Florydy Ron DeSantis zgłosił się do wyścigu o republikańską nominację prezydencką. I najwyraźniej chce w nim pokonać Donalda Trumpa jego własną bronią.
Głównym argumentem gubernatora Florydy Rona DeSantisa i jego obozu jest teza, że w 2024 r. ma większe szanse niż Donald Trump na pokonanie Joe Bidena. Zaczął jednak od piarowego potknięcia.
Sąd przysięgłych w Nowym Jorku orzekł, że Donald Trump dopuścił się napaści seksualnej na dziennikarkę E. Jean Carroll i szkalując ją jako „oszustkę i kłamczuchę”, zniszczył jej reputację. Co to może oznaczać dla jego politycznej przyszłości?
Czterej członkowie ultraprawicowej organizacji Proud Boys z jej przywódcą Enrique Tarrio zostali uznani za winnych antyrządowego spisku i innych przestępstw w związku z ich udziałem w ataku na Kapitol 6 stycznia 2021 r.
Poruszające świadectwo E. Jean Carroll ma szansę przynajmniej w jakimś stopniu przemówić do powszechnej wyobraźni i społecznego poczucia sprawiedliwości.
Wielu komentatorów zadaje sobie teraz pytanie, dlaczego Joe Biden zmienił zdanie. I po co właściwie w wieku 80 lat zdecydował się na meczącą walkę o reelekcję. Niektórzy mówią o jego patriotycznych motywacjach i odrazie do Trumpa. Ale główny powód jest moim zdaniem inny.
Chociaż nie ma wątpliwości, że Trump chciał ukryć swoje seksualne eskapady przed żoną, lecz i po to, by nie pogrzebały jego szans na prezydenturę, prawnicy przewidują, że prokuraturze trudno będzie wygrać.
We wtorek w sądzie w Nowym Jorku Donaldowi Trumpowi przedstawiono 34 zarzuty. Na razie rola rzekomej ofiary politycznego prześladowania bardzo byłemu prezydentowi pomaga.
We wtorek były prezydent USA będzie musi stawić się w sądzie na Manhattanie, zostaną od niego pobrane odciski palców i może nawet zostać na krótko zakuty w kajdanki.