Niby od dwóch lat wszyscy na Zachodzie powtarzamy za Wołodymyrem Zełenskim, że Ukraińcy bronią także naszej wolności, ale realny strach pojawił się dopiero teraz. Unia musi dokonać reorientacji. A polską politykę bezpieczeństwa czeka rewolucja.
Niektóre fakty świadczą o niejakim „polskim” kompleksie Rosji. Dlatego jeśli dojdzie do agresji Rosji wobec Zachodu, atak na Polskę jest nie tylko czymś naturalnym z czysto wojskowego punktu widzenia, ale i motywowany resentymentami.
Dziś wielki protest rolników; wybrano polską reprezentantkę na Eurowizję 2024; absurdalny wpis Trumpa po śmierci Nawalnego; Czarzasty ma dość zwlekania z projektami w sprawie praw kobiet; Sikorski ostrzega w sprawie wojny w Ukrainie.
Lepsza ochrona dla krajów więcej „płacących” – gorsza lub brak dla tych, którzy się ociągają. Tak według wojskowego doradcy Trumpa miałoby wyglądać NATO po reformie. Dawni członkowie trumpowskiej administracji mówią wprost: następna kadencja oznacza wyjście USA z Sojuszu i jego rozpad.
Jeśli ktokolwiek miał nadzieję, że w Rosji jest możliwa demokratyczna odnowa, która wpłynęłaby na zmianę kursu obranego przez Putina, to odejście Nawalnego takie rachuby przekreśla.
Słowa Putina były tak zaskakujące, że rosyjskie media zajęły się ich tłumaczeniem. A przecież była to tylko typowa dla Kremla polityczna „maskirowka”.
Ministrowie obrony NATO spotkali się w Brukseli. Zdezorientowani Szwedzi nadal wyczekują na węgierską ratyfikację wejścia do Sojuszu, a Budapeszt milczy. Światowe media i eksperci dywagują o nowym stanowisku dla Radosława Sikorskiego.
To będzie pierwszy z serii procesów czekających Trumpa. We wszystkich sprawach karnych, niezależnie od rozstrzygnięcia, liczy się także – a może przede wszystkim – czas.
Polska lekarka porwana w Czadzie, świat komentuje wypowiedź Donalda Trumpa o NATO, Donald Tusk zainaugurował kampanię samorządową KO, a dziś jedzie do Paryża i Berlina, wraca temat tzw. Goralenvolk.
Republikański kandydat na prezydenta USA uzależnił obronę krajów Europy od poziomu ich wydatków obronnych. I nie wiadomo, co budzi większy strach: to, że Trump mówi to, co mówi, czy to, że częściowo ma rację.