Aresztowanie Dominique’a Strauss-Kahna za próbę gwałtu to polityczne trzęsienie ziemi. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zostaje bez dyrektora, francuska lewica bez kandydata na prezydenta.
W niedzielę rano miał zjeść śniadanie z Angelą Merkel w Berlinie, w poniedziałek wziąć udział w szczycie ministrów finansów strefy euro w Brukseli. Ale szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) nie doleciał nawet do Europy: w sobotę po południu nowojorska policja wyciągnęła go z samolotu do Paryża i odstawiła na komisariat w Harlemie.
Dyrektor generalny MFW pilotuje narodziny światowego rządu gospodarczego. Start w wyborach prezydenckich we Francji nie musi być dla niego awansem.
Rozmowa z Dominique Strauss-Kahnem, dyrektorem zarządzającym Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Rozmowa z Dominique Strauss-Kahnem, dyrektorem zarządzającym Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Minister przemysłu i finansów Dominique Strauss-Kahn (dla Francuzów modnie, bo skrótowo, zwany DSK) podał się do dymisji na początku listopada. Błyskawicznie przerwał swoją wizytę w Wietnamie, przyleciał do Paryża, porozmawiał z premierem i swą decyzję ogłosił. Ekspresowe tempo tłumaczy to, że lewicowy rząd, którego był podporą, ma za szefa Lionela Jospina, głoszącego od początku urzędowania, iż moralność (czytaj: czyste ręce) jest w polityce możliwa. Ba, wręcz niezbędna.