Reportaż „Superwizjera” TVN „Ludzie to jest, jakby nie patrzeć, też pieniądz. Farmy trolli zarabiają na fake newsach i hejcie” potwierdza tezy, które stawialiśmy ponad pół roku temu. Tak, polski internet zalewany jest przez dezinformację.
Jeśli Emanuel Macron zdoła przekonać parlament do swojego pomysłu walki z fake newsami, francuscy sędziowie będą musieli szybko przeszkolić się w dziennikarstwie śledczym.
Narażone na dezinformację były miliony amerykańskich wyborców. Skutki mogły wpłynąć na cały świat, bo przecież chodziło o wybór najpotężniejszego polityka.
MON posunął się do tego, by obecnymi kłopotami francuskiej armii wytłumaczyć decyzję sprzed roku o „wykończeniu caracali”.
Masowym protestom w obronie sądów towarzyszyła wojna informacyjna w sieci. Z najgłośniejszą, ale nieudolną próbą przeciągnięcia opinii publicznej na stronę rządu – odwołaniem się do astroturfingu.
W 2016 r. zawrotną karierę zrobiła postprawda i dezinformacja.
Dzisiejszy model funkcjonowania internetu jest jakby stworzony dla dyktatury. Przywileje internetowych korporacji i samowola służb specjalnych naprawdę zagrażają wolności i demokracji.
Co trzeci duży projekt informatyczny nie jest doprowadzany do końca, w co drugim przekracza się planowany budżet, 60 proc. nie spełnia oczekiwań zamawiających, a 90 proc. jest uruchamianych po terminie. Oto jak świat boryka się z informatyką. Na tym tle Polska nie wygląda dużo gorzej.