Duńczycy byli początkowo przeciwni planom otwarcia szkół. Po pierwszych 10 dniach debata publiczna dotyczy głównie tego, kiedy można by w nich przyjąć pozostałych uczniów.
Sytuacja, która doprowadziła do odwołania wizyty Donalda Trumpa w Kopenhadze i nowej fali krytyki wobec NATO, jest tak absurdalna, że trudno w nią uwierzyć. Poszło o Grenlandię.
W eurowyborach Duńczycy odprawili prawicowych radykałów. Ale cóż z tego, jeśli nawet socjaldemokracja przejmuje ich hasła.
Duńczycy władzę z rąk liberałów sprzymierzonych z nacjonalistami przekazali socjaldemokratom i ich sojusznikom.
Bałtycka wysepka Lindholm była miejscem izolacji chorych zwierząt, teraz ma być miejscem izolacji ludzi. Ale nie więzieniem, jak podkreślają duńskie władze. Czyżby?
Zmarły kilka dni temu duński książę Henryk przez większą część życia próbował zdobyć serca Duńczyków i walczył o akceptację w swojej przybranej ojczyźnie, a udało mu się to dopiero na kilka lat przed śmiercią.
Świat zapragnął żyć w stylu hygge, bo to ponoć daje szczęście. Ale to produkt bardziej złożony niż klocki Lego, inny duński hit eksportowy.
Z opowieści o relaksie, nicnierobieniu i przytulnym otoczeniu Duńczycy zrobili swoją markę handlową. Słowem: dobrze żyją i jeszcze na tym zarabiają.
Grecja, Dania, teraz Holandia, niedługo Węgry i Wielka Brytania – przez Europę przetacza się festiwal referendów, które zagrażają demokracji.
Rząd wykupuje całostronicowe reklamy w libańskich gazetach zniechęcające potencjalnych uchodźców do przyjazdu, ale sądząc z reakcji zwykłych Duńczyków, poparcie dla uciekinierów z Syrii czy Erytrei cały czas rośnie.