Dla zrozumienia napięć między tradycyjnymi mediami a Internetem trzeba nauczyć się nowego słowa clickstream (klikonurt). To dynamiczna przestrzeń treści i komunikacji powstająca na skutek kolejnych kliknięć na odnośniki. Może ona ustanowić nowy porządek nie tylko w świecie mediów, ale także uprawiania polityki i życia społecznego.
Europejskie listy bestsellerów dowodzą, że każdy najchętniej czyta swoje. Czytamy najchętniej o sobie, porozumiewamy się zaś głównie dzięki Amerykanom.
Równe pół wieku temu w maju 1953 r. władze Polski Ludowej dumnie ogłosiły, że oto zlikwidowano u nas analfabetyzm – jedną z najgroźniejszych chorób dawnego wrogiego ustroju. Od tej chwili czytać mieli już wszyscy: od studentów po robotników w czasie przerwy śniadaniowej – i chłopów pędzących na traktorach. Z dawnych mrzonek zostało szokująco niewiele: najnowsze badania pokazują, że kontakt ze słowem drukowanym ma tylko trochę więcej niż połowa Polaków, a reszta znalazła się na progu wtórnego analfabetyzmu: nie rozumie, co się do niej mówi i pisze.
„Stoi na stacji lokomotywa...”. Pamiętacie przedszkolne spektakle, podczas których z największym zaangażowaniem puszczaliście w ruch „Lokomotywę”? Jest szansa na powtórkę! 1 czerwca podczas co najmniej stu festynów w całej Polsce odbędzie się wspólne czytanie lub recytacja tego wiersza.
Andrzej Nowakowski. Prezes Polskiej Izby Książki
Ludziom o wiele łatwiej przychodzi dziś pisanie książek niż ich lektura. Myśl przelewana jest na papier obficie i bez umiaru. Aby ją śledzić, nie wystarczy już czytać tradycyjnie, słowo po słowie. Trzeba czytać znacznie szybciej. Jak szybko? Na przykład tak, żeby z poniższym tekstem (1620 słów) zapoznać się w pięć sekund.
Zła macocha rozkazuje strzelcowi zabić Śnieżkę i przynieść jej serce, aby mogła je zjeść. Za swoją niegodziwość zostaje ubrana w stalowe trzewiczki i ustawiona na rozżarzonych węglach – tańczy, aż padnie martwa. Ojciec Jasia i Małgosi, zbyt biedny, by wyżywić dzieci, wyprowadza je do lasu i tam zostawia. Zła czarownica ginie w rozpalonym piecu. Siostrom Kopciuszka gołębica wydziobuje oczy. Oto baśnie w pierwotnych wersjach. Czy to naprawdę dobra lektura na owe 20 minut przed snem, w ciągu których mamy naszym dzieciom czytać na głos? Pewnie każdy z rodziców, który próbował to czynić, stawał wobec dylematu: cenzurować czy brnąć w ten horror.
Czytać dziecku przez 20 minut dziennie? Wydawałoby się – cóż za problem. Tymczasem nawet pełni najlepszych chęci rodzice stają dziś bezradni wobec trzech z pozoru trywialnych problemów. Co wybrać z księgarnianej półki? Jak czytać, żeby dziecku sprawiało to przyjemność? I jak samemu nie dostać przy tym mdłości z nudów? Na początek cyklu naszych publikacji kilka rad najzupełniej praktycznych, opartych na rekonesansie po polskich księgarniach.