Rosjanie pokazują coraz częściej, że są bezmyślnymi, okrutnymi osobnikami. Kiedy już to wszystko się skończy, będą potrzebne lata wychowania w duchu poszanowania drugiego człowieka. A na razie możemy podziwiać ich „radosną twórczość” na polu ulepszania techniki bojowej.
Obie strony prowadzą teraz działania ofensywne, ale nieco inaczej. Putin przedłużył termin zajęcia całego obwodu donieckiego z 31 sierpnia do 15 września. Zełenski nie dał żołnierzom konkretnego czasu na wyzwolenie Chersonia, żeby nie działali pod presją. Ukraina potrzebuje też więcej czołgów.
Spór o Leopardy, obiecane ponoć Polsce w ramach „zamiany okrężnej”, zmienił się w kolejny punkt zapalny. Sprawa rozgrywana jest przez rząd PiS jak zwykle w pełnym świetle jupiterów.
Obie strony przegrupowują siły tak, by przeprowadzić działania ofensywne w dogodnych dla siebie miejscach. A my chcieliśmy zapytać, czy doświadczenia ukraińskie usprawiedliwiają zakup tysiąca czołgów dla Polski. Czołg się, owszem, przydaje, ale liczba ma znaczenie.
Polska wyda kilka miliardów złotych na wyrzutnie pocisków przeciwpancernych, zwane niszczycielami czołgów. Pierwsze mają za trzy lata dotrzeć do Suwałk.
Wsparcie dla Ukrainy w zakresie ciężkiej broni przestało być tajne. Okazało się, że Polska przekazała na Wschód – według wiarygodnych informacji – ponad 200 poradzieckich czołgów T-72. „To w pewnym sensie inwestycja w osłabienie zdolności wojskowych Rosji” – mówią eksperci.
Komisja Kongresu USA jest za jak najszybszą sprzedażą Polsce czołgów Abrams. To jeszcze nie jest zgoda całego Kongresu, ale wyraźny sygnał, że nie będzie żadnych blokad. W tle jest wyraźna obawa przed coraz bardziej agresywną Rosją.
Mariusz Błaszczak chce, żeby Polska miała 300-tysięczną armię. Jeśli to poważny pomysł, a nie retoryczny wyskok, należy mu poświęcić dużo więcej uwagi niż stawianiu abramsów w Bramie Smoleńskiej.
Zapowiedź zwiększenia wydatków na uzbrojenie wskazuje, że sytuacja obronna Polski jest niewesoła. Prezes PiS może mówić nam to, czego nie mają odwagi powiedzieć prezydent i minister obrony.
MON szykuje się do zakupu amerykańskich czołgów Abrams. Po tygodniach zakulisowych pogłosek sprawa zaczyna wychodzić na światło dzienne, choć nadal nie została formalnie potwierdzona. A temat jest wagi superciężkiej.