To musiało się tak skończyć. Czesław Michniewicz rozstaje się z futbolową kadrą. Z jakichś względów prezes PZPN Cezary Kulesza opóźniał moment ogłoszenia wyroku, bo jestem pewny, że decyzja zapadła znacznie wcześniej. Jeszcze w Katarze.
Polski Związek Piłki Nożnej przekazał w czwartkowym komunikacie, że Czesław Michniewicz nie będzie dłużej selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Nie podał daty wyboru nowego trenera.
Porażkę przekuć w sukces, krytyków uznać za wrogów. Władza daje przykład, a rozgrywający polskim futbolem się uczą.
Będzie olbrzymia premia czy nie będzie? A jak będzie, to dostaną ją futboliści czy może pójdzie na trenowanie dzieci? Tymi pytaniami żyje od poniedziałku piłkarska Polska. I nie tylko piłkarska.
Selekcjoner Czesław Michniewicz – za mundialowy wynik odpowiedzialny przed narodem (jak sam twierdzi) – nie zauważył niestety pewnej logicznej zależności.
Czołowi gracze reprezentacji Polski wystosowali wotum nieufności wobec selekcjonera Czesława Michniewicza. Tylko dlaczego propagowany przez niego antyfutbol wcześniej im nie przeszkadzał?
W jednej ósmej finału mistrzostw świata Polska przegrała z Francją 1:3 i tym samym odpadła z turnieju. Sensacji nie było, ale wstydu też nie. Wreszcie. Po drugiej stronie był jednak Kylian Mbappe, który może być największą gwiazdą mundialu.
Niektórzy zawodnicy mówią o ciśnieniu, które im towarzyszyło w rozgrywkach grupowych. Tak bardzo chcieli zwalczyć tę klątwę występów na wielkich turniejach. Od dekad ostatnim elementem grupowej triady był niezmiennie mecz o honor. Teraz już nie muszą, teraz mogą. I to ma wyzwolić inicjatywę.
Można się cieszyć z awansu do jednej ósmej mistrzostw w Katarze, ale byłoby wielką przesadą popadać w triumfalne tony. Polska miała więcej szczęścia niż umiejętności. Teraz spotka się z mistrzami świata – Francją.
Sama perspektywa gry o stawkę z orkiestrą pod batutą Leo Messiego – która jednak w pierwszym meczu z Arabią Saudyjską ostro fałszowała i sensacyjnie przegrywając, postawiła się pod ścianą – brzmi elektryzująco i budzi kibicowską podnietę, nawet jeśli trzeba będzie zastosować nasz sztandarowy wariant gry, czyli obronę Częstochowy.