Po 2011 r. Ursus znów rozwijał skrzydła, rozłożyło go wypowiedzenie umowy kredytowej przez państwowy bank PKO BP. Politycy PiS rwący się do nacjonalizacji prywatnych firm w tym wypadku nie mrugnęli nawet okiem. Teraz załamują ręce, że firma znalazła nowego właściciela.
Potężne nowoczesne maszyny skradły show protestującym rolnikom. Miasto zobaczyło, jakich ciągników dorobiła się polska wieś. A dokąd odjechały polskie Ursusy?
Historia ślubnego prezentu w postaci traktora dla wiceministra rolnictwa momentalnie stała się tematem dowcipów i memów – i to nie tylko zawodowych kabareciarzy. Trudno się dziwić. Ale sprawa prócz poziomu obciachowego ma poważny wymiar.
Znani projektanci samochodów przerzucają się na traktory. Współczesny ciągnik potrafi być prawdziwym cudem techniki. Niektóre można zobaczyć na blokadach dróg.
Sergiusz Martyniuk zaczynał od handlu białoruskimi traktorami. Niewiele osób wróżyło mu sukces. Teraz jego firma jest największym producentem ciągników w Polsce. A on sam – jednym z najbardziej wpływowych biznesmenów na wschodzie kraju.
O fabryce ciągników w Ursusie ostatnio przycichło – to dobrze czy źle? To cisza przed burzą – ostrzegają ludzie do niedawna związani z zakładem. Najpierw Ursus dostanie nowy zastrzyk gotówki ze Skarbu Państwa, a zaraz potem firmę się sprywatyzuje. W ten sposób publiczne pieniądze wpadną do kieszeni kilku cwaniaków.
Pan Henryk ma 5-letni rosyjski traktor. Jego ciągnik przeobraża się na czas protestów, niczym zabawka dla dzieci – transformers, z narzędzia pracy w bojową amfibię.
Od półtora roku Zakłady Przemysłu Ciągnikowego Ursus, niereformowalny dotąd moloch - rozpadają się. Kilkanaście wyodrębnionych z fabryki spółek będzie wkrótce sprzedanych, pod Warszawą zostanie jedynie montownia. Do końca roku z każdych 10 zatrudnionych w Ursusie jeszcze kilka lat temu pozostanie tu jeden. Co na to Zygmunt Wrzodak, radykalny przywódca ursuskiej Solidarności, który wielokrotnie strajkami i wiecami blokował restrukturyzację i prywatyzację? Wrzodak jest za. Ursus nie protestuje. Czyżby związkowcy zmiękli?