W Conflans-Sainte-Honorine w regionie paryskim uczeń zabił swego nauczyciela, wieczorem na ulicy odciął mu głowę nożem. Nawet pandemia nie przykryła zbiorowych emocji.
Proces w sprawie „Charlie Hebdo” budzi ogromne emocje ze względu na tragiczne skutki i próby usprawiedliwiania sprawców w środowiskach radykalnie nastawionych islamistów.
Francja nie chciała odpowiedzieć terrorem na terror. Odpowiedziała masowymi manifestacjami i wzmożeniem czujności. Ale to nie są odpowiedzi, które robią wrażenie na terrorystach i ich mocodawcach.
Zamach w Paryżu zadał bardzo silny cios słabnącej wspólnej Europie. Pogrąży ją czy zmobilizuje?
Rozmowa z Agnieszką Holland – reżyserką, zdobywczynią przyznawanej przez POLITYKĘ i ZAiKS nagrody Kreatora Kultury – o tym, jak marginalizowanie kultury sprawiło, że dziś ludzie nie rozumieją „Idy”.
Po „Charlie Hebdo” burmistrz Rotterdamu, zresztą muzułmanin, powiedział europejskim muzułmanom: jak wam się Zachód nie podoba, to spadajcie. Trudno dziś w Europie o głupszą receptę.
Zabójstwo rysowników w Paryżu sprawiło, że nagle prasowa satyra polityczna stała się papierkiem lakmusowym ideałów zachodniej demokracji. Tymczasem w wielu miejscach – jak Polska czy USA – jest gatunkiem naturalnie wymierającym.
Moment w Europie jest trudny. Wzrasta terroryzm, fanatyzm, wstręt do imigrantów, nacjonalizmy. Trzeba się opowiedzieć.
Co najmniej milion w Paryżu, dwa miliony w innych miastach Francji. Z placu Republiki poszli w marszu pod świętymi hasłami Francji republikańskiej: wolność, równość, braterstwo.
W niedzielę w Paryżu odbędzie się marsz solidarności z ofiarami ataków terrorystycznych w siedzibie francuskiego tygodnika. Udział zapowiedzieli czołowi europejscy przywódcy, w tym Donald Tusk i Ewa Kopacz.