Nasz Koszyk na koniec wieku jest zmodyfikowany wersją Koszyka „Polityki” przygotowywanego przez 16 lat. Do 1989 r. odnotowywaliśmy w nim coroczne zmiany cen, potem siłę nabywczą polskiej pensji – ile czego można kupić za przeciętne wynagrodzenie. Od ubiegłego roku zaś – jako że coraz więcej podróżujemy, staramy się o wejście do Unii Europejskiej, a i ceny u nas stabilniejsze – skupiamy się na porównaniach międzynarodowych. Jak wyglądają nasze ceny i zarobki na tle europejskim? Gdzie i które ceny są niższe, a gdzie wyższe od naszych, gdzie ludziom żyje się lepiej, a gdzie gorzej niż u nas, ze względu na relacje cen do zarobków?
W nowe tysiąclecie weszliśmy z hukiem fajerwerków, ale nosem na kwintę – wskaźnik optymizmu konsumentów w grudniu 2000 r. opadł do poziomu nienotowanego od 1993 r. Jesteśmy przygnębieni, niezadowoleni i pełni obaw na przyszłość. Mimo że dla gospodarki nie był to wcale rok najgorszy, zaś pod wieloma względami – np. biorąc pod uwagę mniejszy deficyt obrotów w handlu zagranicznym – nawet lepszy od poprzednich. Skoro gospodarka ma się nie najgorzej, a społeczeństwo czuje się źle, to powstaje pytanie o powody tej rozbieżności ocen.
Nowy rok Poczta Polska rozpoczęła od podwyżek. Drożej będziemy płacić m.in. za wysłanie listu, kartki pocztowej, przesyłki poleconej, czyli za te usługi, na które poczta ma monopol.
Na początku jest wielka miłość, oświadczyny i decyzja o małżeństwie. Potem w nową drogę życia wyprawia narzeczonych armia specjalistów z branży ślubno-weselnej. Większość młodych ludzi marzy, by choć ten jeden raz poczuć się jak bohaterowie „Dynastii”. Kosztuje to majątek, ale jeśli chodzi o ślub, rodzice z groszem się nie liczą. Właśnie zaczyna się karnawał, sezon, kiedy spełnią się ślubne marzenia kolejnego pokolenia Polaków.
Banki zaciekle walczą o nasze pieniądze. W telewizyjnych reklamówkach zachwyceni klienci otaczani są nadzwyczajną troskliwością. Rzeczywistość bywa jednak mniej sielankowa, a banki potrafią stosować brzydkie chwyty.
Fala buntu przeciw paliwowej drożyźnie rozlała się po Europie i dotarła do Polski. Jako pierwsi zaprotestowali kierowcy wielkich ciężarówek należący do Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD). Choć ich protest miał niewielki zasięg, zachęcił innych do naśladownictwa. Swe niezadowolenie zamierzają demonstrować kolejne grupy zawodowe – rolnicy, rybacy, taksówkarze. Paliwowa rewolta zmusiła większość europejskich rządów do zastanowienia się nad polityką fiskalną. To zadanie czeka również polski rząd.
Cena ropy naftowej uparcie pnie się w górę. W ubiegłym tygodniu osiągnęła kolejny rekord – 37 dolarów za baryłkę. Świat zaczyna ogarniać naftowa panika, Francuzom jako pierwszym puściły już nerwy. Strajk kierowców protestujących przeciwko paliwowej drożyźnie przez tydzień paraliżował Francję i zaczął rozprzestrzeniać się po Europie. Czy nadciąga kryzys naftowy podobny do tego z lat siedemdziesiątych?
Dwa lata temu na polski rynek weszła pewna ekskluzywna japońska firma kosmetyczna. W miesiąc sprzedała zapas tuszu do rzęs i kremu pod oczy przewidziany na półtora roku. Japończyków zaskoczył sukces – przecież wcześniej precyzyjnie przebadali zasobność – raczej skromną – polskich portfeli. Nie przewidzieli tajemnej mocy damskich portmonetek, która ujawnia się w perfumeriach.