Handlowcy walczą na ceny. Coraz więcej jest sklepów, w których wszystko kosztuje pięć albo i mniej złotych. Hipermarkety kuszą promocjami. Ale uwaga: za byle jakie pieniądze zwykle dostaje się byle co.
Dziecko też człowiek. Co więcej, już niedługo będzie kosztować jak dorosły. Zapowiadane podwyżki cen będą najdotkliwsze w dziale artykułów dla najmłodszych.
Za trzy miesiące butelka szkockiej whisky, francuskiego wina lub koniaku może być tańsza o 15–20 zł. Ceny wódki najpewniej pozostaną bez zmian. Czy wpłynie to na wybory Polaków i wywoła rewolucję na miarę lat 90., kiedy rynek podbiło piwo?
Coraz tańsze przeloty, ubezpieczenia, połączenia telefoniczne. Niższe ceny papierosów, alkoholi i wielu innych towarów – to efekt wojen cenowych, jakie toczą się na polskim rynku. Gdzie przedsiębiorcy się biją, tam klient korzysta.
To już nasz ostatni pozaunijny Koszyk, w którym porównujemy ceny i siłę nabywczą pensji w Polsce, w Europie Środkowej, w Unii, a także w Rosji i – na drugim biegunie – w USA. Zastanawiamy się też, jaki wpływ na ceny będzie miało nasze wejście do Unii; co stanieje, co zdrożeje?
Litr benzyny po 4 zł, za diesel tyle samo. Cena oleju opałowego czterokrotnie wyższa niż dziś. Paczka papierosów – ponad 10 zł. Takie ceny mogą pojawić się po wejściu w życie nowej ustawy o podatku akcyzowym. Czy minister finansów okaże nam choć trochę litości?
Promocje, prezenty, konkursy – to już codzienność w polskich aptekach. Zażarta walka o klienta wyczerpała aptekarzy. Dziś wielu z nich domaga się ograniczenia konkurencji, przywołując argumenty etyczne i patriotyczne.
Ogrzewanie 150-metrowego domu jednorodzinnego może kosztować mniej niż przeciętnego mieszkania w bloku. Pod warunkiem, że dom jest dostatecznie zabezpieczony przed stratami ciepła. Najtaniej można go ogrzewać drewnem, słomą, ale niedrogo wypadnie także ciepło z miejskiej sieci.
Negocjacje – odwieczna istota handlu. Prawo do targowania się, zawarowane od dwóch lat w ustawie o cenach, powoli staje się całkiem powszechnym obyczajem nie tylko na bazarach. Targujemy się, kiedy cena nas boli. I dla samej frajdy.