Według wstępnego oszacowania GUS w kwietniu inflacja wyniosła 4,3 proc. To największa wartość wskaźnika od marca 2020, ale z całą pewnością nie najwyższa, jaką zobaczymy w tym roku. Winnych nie brakuje: drożeją paliwa, dobra trwałe, usługi i żywność.
Wyburzenie elektrowni będzie nas kosztowało miliard złotych doliczonych do rachunków za prąd. Ile jeszcze takich rachunków za bezsensowne decyzje gospodarcze dostaniemy do zapłacenia?
Sorry, taką mamy energetykę. Jeśli nie zrobiliśmy nic, by odejść od węgla, to rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 i konieczność utrzymywania górnictwa nas zabijają.
Dlaczego energia drożeje? Zdrożała już dwa lata temu, ale żeby nas nie denerwować przed wyborami, ustawą prądową zamrożono ceny. Dziś zapłacimy za to z nawiązką.
Do długiej listy problemów, z jakimi ostatnio boryka się minister aktywów państwowych Jacek Sasin, rzeczywistość dopisała kolejny – ceny prądu.
Lutowa inflacja – najwyższa od 2011 r. – to żniwo decyzji i wydarzeń z poprzednich miesięcy. Przede wszystkim pokazuje pełen efekt podwyżek cen prądu dla gospodarstw domowych.
Ceny w Polsce rosną najszybciej od ośmiu lat. Według szacunków GUS w styczniu inflacja podskoczyła do 4,4 proc. To więcej nawet niż w Rumunii (3,6 proc.), gdzie tradycyjnie była najwyższa. W krajach strefy euro jest o wiele niższa.
Mamy droższą energię, ale mamy też wybory. By prezydent Duda nie musiał świecić oczami za drogi prąd, minister Sasin zapowiedział rekompensaty. Wiadomo wreszcie, ile wyniosą i kto skorzysta.
Inflacja, rosnące ceny energii i paliw, podwyżka płacy minimalnej, słabnąca koniunktura, nowe stawki VAT. Wszystko to złoży się na wyższe koszty życia w Polsce A.D. 2020.
Zdrożeją także książki, owoce i warzywa, papier toaletowy, a nawet... lód w kostkach. Oto 20 produktów, które w 2020 r. będą nas kosztować więcej.