W drugie półrocze wchodzimy z nowymi cenami energii. Jakimi? Politycy w tej sprawie trzymali nas w niepewności do ostatniego momentu.
Ceny rosną nieco wolniej, ale inflacja to wciąż bardzo poważny problem. Na światowych rynkach tanieją ropa, gaz i surowce żywnościowe. Szkoda, że nie odczuwamy tego w naszych portfelach.
Donald Tusk w swoich podróżach po Polsce odwiedził ostatnio Siedlce, matecznik Krzysztofa Tchórzewskiego, byłego ministra energii. Być może dlatego podczas spotkania z mieszkańcami sporo uwagi poświęcił sprawom energetyki, a zwłaszcza gazu.
Niemcy odblokowały drogę do prac nad pułapem cenowym na gaz w UE. Polska jest zadowolona z osłabienia „obowiązkowej solidarności” w kryzysie energetycznym.
Nieszczęsny dwuminutowy filmik opublikowany przez premiera nie jest w stanie ukryć, że Donald Tusk i jego rząd należeli do jakiegoś innego, lepszego świata, o którego istnieniu codzienne szalbierstwa obecnej władzy kazały nam już dawno zapomnieć. O tym, żeby mógł Tuskowi zaszkodzić, mowy nie ma. A kto wie, czy nawet nie pomoże.
W rzeczywistości ok. 20 proc. ostatecznej ceny na rachunku może wiązać się z kosztem emisji dwutlenku węgla. Są to zresztą pieniądze, które można zainwestować w transformację energetyczną – mówi „Polityce” komisarz UE ds. energii Kadri Simson.
Kilkaset procent podwyżki za gaz, do tego dotkliwy wzrost cen prądu stawiają na porządku dziennym pytanie o to, jak przetrwać ten rok. Jedno jest pewne: czeka nas zaciskanie pasa.
Ci, którzy jeszcze nie dostali faktur za prąd i gaz, żyją w strachu. Ci, którzy już dostali, klną na czym świat stoi. Jedni i drudzy liczą, że „rząd się ogarnie” i coś z tymi okropnymi podwyżkami zrobi.