Już na samym starcie największej inwestycji w powojennej historii Polski rząd popełnił podstawowy błąd – nie docenił obaw wielu lokalnych mieszkańców. A ci nowym megalotniskiem zachwyceni wcale nie są.
Chaos z lotniskami na Mazowszu to nie tylko przykład szkodliwych politycznych gier. To także marny prognostyk przed budową Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Już za półtora roku wyśmiewane dotąd puste lotnisko w Radomiu ma ożyć. Drugie życie zawdzięcza konfliktowi udziałowców Modlina, nad którym zbierają się czarne chmury.
Na bankructwach Air Berlin, Alitalii i Monarch korzystają głównie lotniczy giganci, którzy stają się jeszcze więksi. Czy wśród tych potęg znajdzie dla siebie miejsce niezależny, ale wciąż bardzo mały LOT?
Jak wynika z naszych informacji, z precyzyjnymi decyzjami rząd i tak poczeka do następnych wyborów, bo na razie projekt jest jeszcze „odwracalny”, jeśli w 2019 r. do władzy doszliby przeciwnicy CPK.
Z Centralnego Portu Lotniczego zrobił się Centralny Port Komunikacyjny. Kto za to zapłaci?
Wprawdzie nie są zbyt realne, ale ich budowa może się zacząć niebawem. Co zrobić z wielkimi gospodarczymi projektami rządu PiS?
Na pokładowym zakazie przewożenia większego sprzętu elektronicznego jedni stracą, a inni zarobią. Czeka nas prawdziwe trzęsienie ziemi, jeśli zostanie on wprowadzony na lotach europejskich.
Już nie tylko Centralny Port Lotniczy, ale także Centralny Dworzec Kolejowy jest w planach rządu. Im dalej w tę centralizację, tym bardziej niedorzecznie.
W kierownictwie PiS zapadła decyzja o budowie nowego centralnego lotniska. Projekt zaspokoi ambicje Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i prezesa LOT-u, ale jest bardzo ryzykowny.