Rząd PiS zostawia po sobie spadek w postaci rozmaitych inwestycji: rozgrzebanych i zagrzebanych, realizowanych i tylko zaplanowanych. Wiele pozostało w sferze mitów i obietnic. Co ma z tym zrobić rząd Tuska? Kontynuować? Zmodyfikować? Wygasić?
Z PiS, takim jak dziś jest, nie da się rozmawiać o niczym poważnym, ale czy można dotrzeć choćby do części elektoratu tej partii?
Politycy koalicji i opozycji prowadzą medialny pojedynek o lotnisko, którego nie ma. Za to są trzy inne, potrzebujące uwagi i pomocy natychmiast.
Najważniejsze wyzwania w polityce transportowej, jakie stoją przed nowym rządem Donalda Tuska, to audyt CPK i uzdrowienie sytuacji na kolei. Jednak także na drogach problemów nie brakuje.
Megalomański projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego idzie w odstawkę. Budowa nawet nie ruszyła, ale według szacunków wydano już co najmniej 3 mld zł. Jaki będzie koszt odszkodowań za zerwane umowy, nie wie nikt.
Koniec rządów PiS to dla polskiej gospodarki długo wyczekiwana zmiana. Natomiast dla spółek Skarbu Państwa, zawłaszczonych przez polityków władzy, potężny wstrząs. Tłuste koty, pakujcie swoje kuwety! – wezwał ich Szymon Hołownia.
Stawiać port w Baranowie wolniej i skromniej albo skupić się na rozbudowie istniejących lotnisk – nowy rząd musi szybko podjąć trudną decyzję. I policzyć, ile już wydaliśmy na propagandowy projekt PiS.
Skorzystam z takiego oto mema: „Panie Boże, dałeś nam młodość i zabrałeś, dałeś urodę i zabrałeś. Dałeś nam PiS. Ja tylko przypominam”.
To jest dziś prawdziwy Centralny Port Komunikacyjny: Warszawa Zachodnia. Setki pociągów dalekobieżnych i lokalnych na dobę, plus dworzec autobusowy obsługujący transport z Ukrainy, plus trwający od lat chaotyczny remont, plus: brak informacji, męka dla pasażerów, grożące katastrofą awarie...
Nie wiadomo, co stanie się ze stołecznym lotniskiem Chopina, jeśli ruszy CPK. Opozycja przewiduje wyprzedaż cennych gruntów. A rząd zaprzecza, przy okazji składając zupełnie nierealistyczne obietnice.