Niskie podatki, tanie kredyty i sztywny kurs wobec euro – taka recepta pozwoliła Litwie, Łotwie i Estonii na imponujący rozwój. Ale bajka szybko się skończyła.
Europa Środkowo-Wschodnia to jeden wielki zgiełk. Pełno tu populizmu, brutalności, korupcji, nacjonalizmu i bałaganu. Demokracja rodzi się w bólach.
Ciągle słychać, że w sprawach lustracji jesteśmy na szarym końcu. Wszystkie inne kraje postkomunistyczne Europy Wschodniej już się z tym uporały. Czy rzeczywiście?
Bardzo ciekawy raport światowej Komisji Trójstronnej na temat Rosji. Rozczarowaliśmy się jej polityką i postawą – stwierdzają autorzy – ale zalecają pogłębienie współpracy i związanie się wzajemnymi inwestycjami. Czołowe kraje Zachodu chętnie przyjmują takie rady i Warszawa w polityce wschodniej może zostać poza boiskiem.
Ogień, w którym tydzień temu spłonęło kilka samochodów w centrum Budapesztu, dokończył też dzieła zniszczenia czegoś znacznie cenniejszego, choć nieuchwytnego: reputacji całej Europy Środkowej. Polska, Słowacja, Czechy, Węgry – do niedawna traktowane jako przykłady sukcesu, pogrążyły się w politycznym kryzysie i straceńczych walkach wewnętrznych.
Drugiej rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej towarzyszyły rozliczne bilanse i oceny. Warto przypomnieć, że przez kilka dziesięcioleci przekonywano nas o istnieniu innej wspólnoty – państw socjalistycznych – i spróbować spojrzeć na nią z nieco innej, bardziej codziennej perspektywy.
Trudno zgadnąć, czego naprawdę chcą rosyjscy Tatarzy: niepodległości czy współrządzenia Rosją. Jak za starych dobrych czasów.
Ze stepów ukraińskich wiatr rewolucji dotarł do Kirgistanu. Po wielodniowych i wielotysięcznych demonstracjach opozycja opanowała stolicę kraju, a prezydent Akajew uciekł z miasta. Tulipanowa rewolucja zwyciężyła w Kirgistanie. To kolejna republika byłego ZSRR, która wymyka się spod wpływów Kremla.
W Moskwie władza i oligarchowie wzięli się za łby, na Litwie oskarża się prezydenta o kontakty z mafią, w Gruzji strzelanina i ofiary śmiertelne po wyborach, w Turkmenii panujący satrapa został dożywotnim prezydentem. Byłe republiki ZSRR dostarczają mieszanych wrażeń.
Na lwowskim dworcu, pod tablicą z rozkładem jazdy pociągów, emerytka z niewielką skórzaną torbą pyta, czy miałby kto odstąpić kilka torebek herbaty. W Czopie, wrotach Ukrainy od strony Węgier i Słowacji, na jedynej kolejowej trasie łączącej z południem Europy, kilkuletnia dziewczynka i niewiele od niej starszy chłopczyk podchodzą do podróżnych i proszą: – Dajtie kopijku. W okolicy wielkich moskiewskich dworców w tłumie spotkać można dorosłych bezdomnych – bomży – i niechciane przez nikogo dzieci – bezprizornych.