W strefie euro w październiku średnia inflacja wynosiła 10,7 proc., mimo że tam tarcz antyinflacyjnych nie wprowadzono. U nas sięgnęła prawie 18 proc. – z tarczami. PiS kocha złotego, ale pożycza już w dolarach, bo stracił wiarygodność w oczach inwestorów.
Po raz pierwszy będzie to grubo ponad 100 mld zł, czyli Polska może przeznaczyć na wojsko w przyszłym roku nawet 4,2 proc. PKB. Idziemy na rekord w NATO, przynajmniej w statystyce.
Premier Morawiecki pokazał kolejny odcinek swoich wizji, które nigdy się nie spełniają – projekt budżetu na 2023 r. Jak podkreślił, jest w nim wiele wydatków, które zapewnią bezpieczeństwo rodzinom, bo jest to budżet ambitny. Tyle że fikcyjny, podobnie jak budżet na rok obecny.
Polski Ład obciąża premiera, ministra finansów, jego zastępców oraz inne osoby wnoszące „twórczy wkład” w tę stertę papierów. Urzędniczy aparat wykonawczy robił, co mu kazano. Czy można tę hucpę wybaczyć?
Nadmiar przepisów i ich wadliwość zawsze wymaga interpretacji, do której uprawnione są (często na mocy własnej uzurpacji) organy państwowe, czyli po prostu urzędnicy. W ustrojach totalitarnych i autorytarnych dochodzi do tego manipulacja prawami obywatelskimi.
Rząd próbuje udobruchać kolejne grupy poszkodowane przez Polski Ład. Kosztami tej marketingowej operacji dla budżetu PiS zupełnie się już nie przejmuje.
Projekt budżetu 2022 to czysta fikcja. Rząd już nie panuje nad rozdętymi wydatkami, więc po prostu ich w ustawie budżetowej nie pokazuje. Alarmują nie tylko ekonomiści, ale i NIK. PiS udaje, że deszcz pada.
Polska władza nie odetchnie, nawet gdy już uzyska od Brukseli zatwierdzenie KPO. Instytucje UE co pół roku będą mogły blokować kolejne transze z Funduszu Odbudowy. Tymczasem władza PiS zapisanych tam miliardów euro bardzo potrzebuje.
Wyznawcy nowoczesnej teorii monetarnej mówią, że państwa mogą pożyczać w nieskończoność, granice ich zadłużania nie istnieją. Autorzy raportu „Zagrożenia nadmiernego długu publicznego” twierdzą, że jest wręcz odwrotnie. I Polska niebezpiecznie się do tych granic zbliżyła.
Ustawa budżetowa służy raczej propagandzie, niż pokazuje prawdziwy stan finansów państwa. Nie znając go, nie możemy patrzeć politykom na ręce.