Zakup przez Grzegorza Hajdarowicza większościowego pakietu Presspubliki, wydającej m.in. „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze”, zaangażowani czytelnicy tych pism uznali za kolejny przejaw fatum, które od lat wisi nad prawicowymi mediami.
Historia rozrywki w telewizji publicznej – od początku III RP do dziś – sama jest dość rozrywkowa. I pouczająca.
Andrzej Urbański zamiast Bronisława Wildsteina szefem TVP. Formalnie Urbański jest prezesem tymczasowym, do rozstrzygnięcia konkursu, ale jakoś nikt nie wątpi, że ten konkurs został już rozstrzygnięty. Premier ogłosił przecież, że Urbański byłby tu dobrym szefem, także z konkursu.
Bronisław Wildstein był czołowym publicystą radykalnego skrzydła obozu IV Rzeczpospolitej. Jego poglądy, a zwłaszcza metoda publicystyczna – agresywna, pogardliwa wobec inaczej myślących, pełna podejrzeń i insynuacji – były dla mnie trudne do przyjęcia. Ale to nie znaczy, że jako prezes TVP Bronisław Wildstein musi być równie trudny do przyjęcia.
Do redakcji Wirtualnemedia.pl i dziennika „Rzeczpospolia” trafił list grupy byłych rzeczników Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie (1977–1980) sygnowany m.in. przez: Bogusława Beka, Wiesława Beka, Annę Bernhardt (Podgórczyk), Elżbietę Kensy, Małgorzatę Kotarb (Gontkiewicz), Grzegorza Małkiewicza, Andrzeja Mietkowskiego, którzy znanemu dziennikarzowi – Jackowi Żakowskiemu – zarzucili brak „zasad dziennikarskiej etyki i ludzkiej przyzwoitości”: