Zapewne tylko z powodu huraganu Ksawery, który przetaczał się nad Polską, bez większego echa przeszła zapowiedź trzęsienia ziemi w naszej polityce w związku z powstaniem nowej partii.
W porównaniu ze swoimi poprzednikami prezydent Bronisław Komorowski wykazuje się ponadprzeciętną aktywnością kulturalną. Z pożytkiem dla własnego wizerunku i dla polskiej sztuki.
Najdziwniejsze poplątanie jest udziałem prezydenta, który przyjął wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego, formalnie przecież poniżej swojego majestatu urzędowego. Takie gesty są zupełnie niepotrzebne.
Jeśli prezydent Bronisław Komorowski ulegnie licznym apelom i ułaskawi Piotra Ikonowicza, będziemy mieli problem. Problem z odpowiedzią na pytanie, kogo prawo obowiązuje, a kto może stanąć ponad nim.
Wrocławski Sąd Okręgowy uniewinnił właśnie Andrzeja Kratiuka, w przeszłości prezesa fundacji Jolanty Kwaśniewskiej, oraz siedem innych osób od zarzutów nieprawidłowości przy sprzedaży spółek ubezpieczeniowych, co określano jako pranie brudnych pieniędzy.
Przed ostatnimi wyborami prezydenckimi sondaże pokazały, że Polacy oczekują od swojego prezydenta nie tylko doświadczenia i uczciwości, ale także ogłady i dobrej prezencji. Przez trzy lata swojej prezydentury, Bronisław Komorowski wypracował swój styl sprawowania tego urzędu. Ewolucję widać też w jego ubiorze. Choć początki bywały trudne, zdarzały się gafy, to dziś wygląd i obycie towarzyskie prezydenta są przedłużeniem jego trochę może nazbyt konserwatywnego stylu, w którym dobrze się czuje i na którym można polegać.
To nie jest prezydentura błysków i fajerwerków, ale to nie jest też prezydentura polegająca na wpatrywaniu się li tylko w przysłowiowy już żyrandol.
"Ze względu na wcześniejsze przyjaźnie współdziałałem głównie z tzw. młodym KOR. Ale ponosił mnie trochę temperament polityczny, w inną stronę pchała też tradycja rodzinna" - mówi prezydent o życiu w opozycji demokratycznej w latach 70.
Zła passa Platformy i jej lidera powoduje, że coraz większej politycznej wagi nabiera prezydent Komorowski: w dobrej formie, z imponującym społecznym poparciem i zaufaniem, w dodatku bez wąsów. Czyżby to on miał się stać – jak często słychać – „ostatnią nadzieją białych”?
Z inicjatywy Bronisława Komorowskiego w Sali Chorągwianej Pałacu Prezydenckiego zawisły repliki sześciu chorągwi, których symbolika nawiązuje do najważniejszych wydarzeń w polskiej historii. Wiele się da z nich wyczytać.