Na frontach zmiany są minimalne. Rosja straciła zdolności ofensywne, a Ukraińcy atakują ostrożnie, żeby nie ponosić nadmiernych strat. Nadal rozmiękczają też przeciwnika precyzyjnymi uderzeniami. Czy Rosja w tej sytuacji może użyć broni jądrowej? Gdzie i jakiej?
Od początku wojny w Ukrainie największą wagę mają dwa pytania: czy się ona rozszerzy na innych uczestników oraz czy zostanie w niej użyta broń atomowa.
Z irańską bronią nuklearną być może jest jak z królikiem – nie chodzi o to, aby ją zbudować, wystarczy budować.
Jeśli Władimir Putin zrealizuje złożoną Łukaszence obietnicę, nastąpi nuklearyzacja terytorium Białorusi, a broń jądrowa stanie się powszechniejsza w Europie i będzie rozmieszczona jeszcze bliżej granic NATO.
Szef irańskiej dyplomacji Hosejn Amir-Abdollahian, fan Siergieja Ławrowa, chce „przywrócić Iran światu”. Tylko czy świat tego chce?
Paraliżujący strach przed atomową apokalipsą rodził się stopniowo. Najpierw był udziałem ludzi ze świata nauki i polityki. Gdy dołączyli twórcy kultury, stał się codziennością mas.
Czy alarm wszczęty przez Ukrainę po ataku rosyjskich wojsk na elektrownię atomową w Zaporożu był nieuzasadniony, a straszenie przez Wołodymyra Zełenskiego, że Europie grozi nuklearna apokalipsa, przesadne?
W USA z niepokojem odebrano wiadomość, że Władimir Putin nakazał postawienie rosyjskiego arsenału nuklearnego w stan „specjalnej gotowości bojowej”. Rosja ma 5977 głowic atomowych, więcej niż USA (5550).
Do następnej wielkiej wojny może pchnąć nie poczucie siły, tylko słabości – swojej i potencjalnego rywala. Chiny zbliżają się do tego momentu.
Pierwsze sygnały z Wiednia, gdzie toczą się rozmowy, są optymistyczne: strony zgodziły się nie zaczynać rozmów zupełnie od nowa. Ale nastroje wśród ekspertów optymistyczne już nie są.