1 maja prezydent George Bush przedstawił nową koncepcję obrony Ameryki i jej sojuszników. Koncepcja ta – Missile Defense (Obrona przed Rakietami) – wywraca do góry nogami dotychczasowe podstawy pokoju na świecie: może umocnić bezpieczeństwo, ale może także nasilić wyścig zbrojeń. Ani Europa, ani Polska nie mają jeszcze jasnego zdania na ten temat. Wysłannicy amerykańscy ruszyli już do Europy na konsultacje, 10 maja referują sprawę Warszawie.
USA, Rosja i Unia Europejska targują się o bezpieczeństwo świata. Europa lansuje plan stworzenia wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, Amerykanie – program budowy własnego systemu obrony przeciwrakietowej, Moskwa dąży do powstrzymania rozszerzenia NATO. Wynik sporu będzie miał kolosalne znaczenie dla Polski, która powinna uparcie bronić swego interesu.
Kaliningrad (niegdyś polski Królewiec i prusko-niemiecki Koenigsberg) to dziś, po stracie wasali w Europie Środkowej i Wschodniej, najdalej na zachód wysunięty fragment Rosji. Dla nas – to jedyna z nią styczna granica, dla niej – najdalsza na zachodzie placówka wojskowa.
Bogaci Francuzi, pomstujący na NATO i Amerykanów po rozpętaniu uranowej afery bałkańskiej, umarliby ze strachu, gdyby się dowiedzieli, co kryje się w komorach balastowych ich supernowoczesnych jachtów za miliony dolarów. W dnach tych cudów techniki żeglarskiej drzemie sobie spokojnie wielokrotnie więcej zubożonego uranu, niż wystrzelono go w pociskach podczas operacji Pustynna Burza oraz wszystkich wojen bałkańskich.
Bill Clinton jedzie do Moskwy głównie po to, by odkryć, kim jest Władimir Putin: czy groźnym namiestnikiem KGB, anty-Gorbaczowem marzącym o odbudowie imperium sowieckiego, czy przyjacielem Ameryki, z którym „można robić interesy”. A zwłaszcza ubić interes rakietowy.
Po raz pierwszy od 80 lat - od nieratyfikowania Traktatu Wersalskiego - amerykański Senat odrzucił kluczowy układ dotyczący bezpieczeństwa międzynarodowego. Traktat o zakazie prób nuklearnych (CTBT) padł ofiarą wewnętrznych amerykańskich rozgrywek - zapiekłego konfliktu między Billem Clintonem a republikańskim Kongresem, który nareszcie się odegrał za serię porażek z prezydencką administracją.
Rosja oburzyła się na odrzucenie ratyfikacji CTBT w Ameryce, ale gniew był trochę teatralny. Federacja Rosyjska sama dotąd nie ratyfikowała ani CTBT, ani podpisanego w 1973 r. układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych START 2. Decyzja amerykańskiego Senatu może ośmielić rosyjskich jastrzębi i usztywnić stanowisko Rosji wobec układów rozbrojeniowych. Ale równolegle między Waszyngtonem a Moskwą toczy się inna gra, dzięki której Ameryka zyska święty spokój, a Rosja - nową, groźną broń.
Dwa niedawne wydarzenia zwracają uwagę na konieczność większego zainteresowania się strategią nuklearną na progu XXI wieku. Są nimi: konflikt kaszmirski między Pakistanem i Indiami oraz nowe podejście do roli broni nuklearnej w strategii rosyjskiej. Z przyczyn oczywistych kwestie te nie mogą być także obojętne dla Polski.
Od dwudziestu lat Indie i Izrael prowadzą tajny dialog, a w ubiegłym roku podpisały umowę o współpracy w dziedzinie rozwoju nowoczesnych technologii wojskowych. Pakistańscy politycy twierdzą, że izraelscy naukowcy maczali palce w indyjskich próbach jądrowych. Izrael zaprzecza.