Uwaga: nasz rynek kosmetyczny zalany jest marnymi podróbkami. Zamiast pielęgnować urodę i chronić skórę przed słońcem – mogą przysporzyć kłopotów.
Mogłoby się wydawać, że walka ze zmarszczkami, siwizną, łysieniem czy celulitem to wymysły XX w. Tymczasem słowo kosmetyka pochodzi z języka greckiego, a jej ojczyzną jest starożytny Egipt.
Świeżą cerę i brak zmarszczek wpisały sobie w zakres obowiązków, bo produkują kosmetyki mające zatrzymać młodość. Swój sukces polski przemysł kosmetyczny zawdzięcza kilku przedsiębiorczym kobietom.
„Prawdziwy mężczyzna nie musi się upiększać”. Przemysł kosmetyczny usilnie pracuje, aby złamać ten stereotyp, bo mężczyźni to przecież połowa rynku. Dotychczas za męskie uchodziły co najwyżej różne preparaty do golenia i szampony przeciwłupieżowe. To się zdecydowanie zmienia.
Aby wylansować perfumy, nie wystarczy ich zapach, trzeba do nich dodać obietnicę lepszego życia lub przynajmniej filmową gwiazdę.
Odeszła Estée Lauder. Kiedy w 1998 r. tygodnik „Time” ogłosił swoją listę 20 największych geniuszy biznesu w XX stuleciu, była na niej jedyną kobietą.
Polskie kosmetyki, od maja z napisem: „Made in UE”, mogą zawojować Europę. Ale za granicą będą tańsze niż w kraju.
Kobieta piękną jest, a skóra jej, jędrna i jedwabista, to zjawisko nieustannie opiewane przez artystów, grafomanów i twórców reklam. Jednak w dzisiejszych czasach piękno naturalne wytworzyć jest najtrudniej, wymaga ono gorączkowych zabiegów oraz wsparcia zaawansowanej technologii. Dlatego przyznając, że kobieta piękną jest, mężczyzna powinien zadać sobie kilka pytań: co naprawdę kobieta w sobie ma, ile to kosztuje i dlaczego tak drogo?
Warto lepiej wyglądać. Jeśli nie dla własnej satysfakcji, to z konieczności zawodowej. Osoby młodziej i zdrowiej wyglądające mają większą szansę zrobienia kariery. Wiedzą o tym mężczyźni w USA i w Polsce.