Oszałamiająca wizualna forma, bliska arcydziełom niemieckiego ekspresjonizmu.
Ciekawe i inspirujące, zwłaszcza w kontekście odpowiedzi na pytanie, dlaczego seks i pożądanie prowadzą ludzi do niemoralnych czynów.
Z sześciu krótkich historyjek o Dzikim Zachodzie, które bracia Coen nakręcili dla Netflixa, cztery powstały na bazie ich dawnych, nie do końca dopracowanych, pomysłów na pełne fabuły.
Dokładnie 20 lat temu, gdy Koleś trafił do Polski, trudno było przypuszczać, że facet z komedii o kręglach również u nas stanie się idolem, wzorem i religią w jednym.
Mieszanka moralizatorstwa, sarkazmu i pragmatyzmu zostaje podniesiona w filmie Coenów do rangi przypowieści o paradoksach, na których został zbudowany cały celuloidowy świat.
Prawdziwy bohater nowego filmu braci Coenów to Dave Van Ronk. Postać zapomniana, bez której jednak „Dom Wschodzącego Słońca” brzmiałby inaczej, a Dylan nie byłby tym, kim był.
Amerykanie odreagowują traumę kryzysu ekonomicznego i strasznych błędów, jakie popełniali w przeszłości. Z nominowanych do Oscara tytułów wyłania się obraz Ameryki chorej, samotnej, nietolerancyjnej, budzącej się z kacem moralnym ze snu o potędze i nieomylności.
Śmierć westernu ogłaszano wiele razy, a on stale się odradza. Tym razem dzięki (anty)westernowi braci Coen „Prawdziwe męstwo”, nominowanemu do Oscara w 10 kategoriach.
Należę do widzów, którzy wolą gorszy film Coenów od lepszych filmów innych reżyserów...
Nie wszedł na polskie ekrany ponoć dlatego, że stawia poprzeczkę wymagań zbyt wysoko.