„Mur obronny” to największa izraelska operacja wojskowa od czasu nieudanej inwazji na Liban w 1982 r. Dowodził wtedy Ariel Szaron, który dzisiaj jest premierem. Twierdzi, że rozpoczęte 29 marca działania mają zniszczyć „infrastrukturę terroryzmu”, hodującą kolejnych zamachowców-samobójców, że to walka o przetrwanie Izraela. Według Palestyńczyków Szaronowi chodzi o zniszczenie struktur ich Autonomii, o sterroryzowanie całego narodu. Sceptyczni obserwatorzy podkreślają, że nie da się wykorzenić „infrastruktury terroru” stamtąd, gdzie się naprawdę znajduje – z serc i umysłów Palestyńczyków.
Rozmowa z Mohammadem Raadem deputowanym do Parlamentu Libańskiego z ramienia Hezbollahu (Partii Boga)
Uczestnicy Marszu Żywych – modlitewnych spotkań w miejscach Holocaustu, od 14 lat organizowanych dla żydowskiej młodzieży – są w wieku, w którym wkłada się mundur i strzela. Jak widzą wydarzenia w swoim kraju? Czy chcą walczyć? Jak wpływa na ich świadomość i emocje wyprawa do miejsc, w których zgładzono ich przodków?
Po długich wahaniach George W. Bush podjął wreszcie próbę zatrzymania wojennego szaleństwa, jakie ogarnęło Izrael. Presja na prezydenta była zbyt wielka, bo wiadomo, że tylko Ameryka może tu naprawdę coś zdziałać. Jeden z karykaturzystów przedstawił Bliski Wschód jak ogromny precel – smakołyk, którym prezydent omal się nie udławił w zeszłym roku oglądając TV.
Czołgi Ariela Szarona na oczach całego świata może właśnie kładą kres karierze politycznej Jasera Arafata. Jednego z najbardziej wytrwałych, znienawidzonych i podziwianych polityków drugiej połowy XX wieku.
Na Zachodnim Brzegu Jordanu mieszka dziś ponad 200 tys. izraelskich osadników. Te osiedla, powstałe na okupowanej ziemi, stanowią dziś jedną z istotniejszych przeszkód na drodze do palestyńsko-izraelskiego porozumienia. Osadnicy traktują swe ufortyfikowane domostwa niczym placówkę.
Im wyższy stos trupów – ponad 300 obywateli Izraela, ponad tysiąc Palestyńczyków – tym wyraźniej widać, że polityka obu stron konfliktu nie jest skuteczna. Izrael nie osiągnął pokoju i bezpieczeństwa, Palestyńczycy nie mają państwa i swobody ruchu nieodzownych do normalnego życia.
Jakby innych zapalnych spraw było mało, izraelska komisja rządowa anulowała zezwolenie na budowę meczetu Szihab-a-Din w Nazarecie. W założeniu miał być wyższy od dzwonnicy Bazyliki Zwiastowania, symbolizując hegemonię mahometan w jednym z najbardziej chrześcijańskich miast na świecie. Decyzja ta dodatkowo zaogniła sytuację.