Wojna Rosji z Ukrainą przypomniała o sobie nad Polską. Ze wschodu wleciał niezidentyfikowany obiekt, prawdopodobnie pocisk manewrujący. Tym razem reakcja wojska i władz w niczym nie przypomina tego, co działo się w takich sytuacjach za rządów PiS i Mariusza Błaszczaka. Ten ostatni otrzymał dziś swoiste korepetycje z komunikacji kryzysowej.
Znamy nazwiska następców generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego. Zmiana na szczytach wojska była szybka, co nie znaczy, że bezbolesna. Władza, z prezydentem włącznie, usiłuje pośpiechem i przemówieniami zagłuszyć kadrowe tąpnięcie o niespotykanej sile.
Firmowany przez Dudę projekt to owoc negocjacji nowego szefa BBN Jacka Siewiery z okopanym w MON Mariuszem Błaszczakiem.
Dlaczego Andrzej Duda w końcówce kadencji chce gruntownych zmian w wojsku? Czy są potrzebne i czy są na nie szanse?
Lista jest sążnista, najdłuższa jednorazowo w kadencji obecnego zwierzchnika sił zbrojnych Andrzeja Dudy i pod rządami obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. W takich momentach oczywiście pojawia się też pytanie o relację liczby „wodzów” do liczby „indian”.
Po odkryciu rosyjskiego pocisku pod Bydgoszczą dymisji w wojsku ani rządzie najprawdopodobniej nie będzie, ale sprawa się nie zakończyła. Prezydent z BBN usiłują godzić, ale do gry wszedł też aktor mniej przewidywalny.
Taki paraliż komunikacyjny, którego doświadczyliśmy we wtorek, bardzo źle wróży na wypadek faktycznej sytuacji wojennej. Jest bowiem czytelną zapowiedzią paraliżu decyzyjnego.
Pocisk był rosyjskiej produkcji, ale nie do końca wiadomo, jaki i przez kogo wystrzelony. Najpoważniejszy incydent między Rosją a NATO w czasie agresji na Ukrainę wymaga szczegółowego wyjaśnienia.
Kim jest i co robi polski „doradca ds. bezpieczeństwa narodowego”? Czy wojskowy lekarz Jacek Siewiera to dobry kandydat na szefa BBN w obliczu wojny? Jego poprzednik Paweł Soloch doradzał Andrzejowi Dudzie siedem lat i starł się z Antonim Macierewiczem.
Zapowiadana przez prezydenta Rada Bezpieczeństwa Narodowego może być sygnałem poważnych decyzji – o podwyższeniu gotowości obronnej państwa, bojowej sił zbrojnych, a nawet mobilizacji. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia lepiej podejmować je zawczasu, mimo że mechanizmy tego nie ułatwiają, a politycy nie wykazują chęci.