W hotelach Orbisu na progu wakacji wybuchła francusko-polska wojna o flagę. Po przeciwnych stronach stanęli pracownicy firmy oraz jej inwestor strategiczny francuska spółka Accor. Chodzi o to, czy w Orbisie będzie bardziej po polsku, czy po francusku.
Reklamy kuszą tanimi ofertami wyjazdów zagranicznych. Za to w kraju po dwóch udanych sezonach podrożało. Ale ceny z reklam trzeba traktować ostrożnie. Za to w kraju wyraźnie poprawił się standard. Dokąd więc jechać?
Biuro podróży Big Blue Travel zbankrutowało w sposób cywilizowany. Ogłosiło to w telewizji i przeprosiło swoich klientów. Taka postawa to wyjątek. Z istniejących w Polsce 3 tys. biur bankrutuje co roku 200-300, na ogół po cichu. Dlaczego ten biznes jest taki ryzykowny?
Z powodu wojny w Iraku, śmiertelnego wirusa SARS i ogólnego braku pieniędzy części biur podróży w Polsce grozi bankructwo. Latem kłopoty agencji turystycznych odczują już sami turyści. Wymarzona wycieczka do ciepłych krajów łatwo może zamienić się w koszmar.
W długi majowy weekend Europa była nasza. Polacy ruszyli w świat tak gremialnie nie tylko za sprawą kalendarza (nikt inny na kontynencie nie miał tylu dni wolnych od pracy co my), ale też mocnej złotówki i tego, że na całym świecie oferta turystyczna bardzo staniała po tragedii 11 września ub.r. Czy w czasie wakacji ta polska inwazja się powtórzy?
Biura podróży oferują zwykle produkt masowy: dwa tygodnie pobytu na plaży obok setek innych wczasowiczów spragnionych słońca i ciepłego morza. Załóżmy jednak, że szukamy wyjazdu, który byłby przygodą naszego życia.
Wszyscy wspieramy szarą strefę. Do takiego wniosku doszedł urzędnik fiskalny po dwutygodniowym urlopie za granicą, zorganizowanym przez biuro podróży. Podczas pobytu skrupulatnie notował swoje spostrzeżenia. Oto jego pamiętnik.
Wakacyjne rachunki to równanie z dwiema niewiadomymi – ile w terminie naszego wyjazdu będzie kosztowała na świecie ropa, natomiast w kraju złotówka. Organizatorzy wypoczynku starają się ryzyko przerzucić na klienta, określając cenę w dolarach. Płacimy wprawdzie złotówkami, ale po takim kursie, jaki obowiązuje w dniu zakupu wycieczki. Jeśli dolar nagle zdrożeje, trzeba zapłacić więcej.
"Ubezpieczyłem się przed wyjazdem na urlop za granicę. Kiedy jednak dostałem tam zawału, ubezpieczyciel odmówił mi zwrotu ogromnych kosztów leczenia szpitalnego". Afera? Po zbadaniu skargi przez rzecznika praw ubezpieczonych zwykle okazuje się, że nie. Po prostu zła polisa. Nie wystarczy się ubezpieczyć, trzeba zrobić to dobrze.