Największy serwis społecznościowy świata razem z innymi wielkimi koncernami chce stworzyć nową wirtualną walutę, która może zrewolucjonizować handel. Ale kto ją będzie nadzorował i gwarantował bezpieczeństwo?
Od narodzin bitcoina minęła dekada, ale spór o to, czym są kryptowaluty, daleki jest od rozstrzygnięcia. Epokowym wynalazkiem, który zrewolucjonizuje nasz świat, czy raczej niebezpieczną zabawką w rękach spekulantów?
Neoliberalny kapitalizm przeżył zawał dekadę temu. Wcześniej ducha wyzionął realny socjalizm. Co dalej? Oto trzy nowe pomysły na inną ekonomię. Kto wie? Może ktoś przymierzy się do nich już w 2018 r.?
Absurdalnie wielkie i zmienne liczby stały się „nową normalnością” na rynku kryptowalut, jednak można je próbować wyjaśnić starymi prawidłami ekonomii.
Gdzie mieszka Święty Mikołaj? Wiadomo, w internecie. Wystarczy poklikać, a obdaruje nas workiem dobrych rad, jak być bogatym.
W maju rząd Bułgarii skonfiskował od grupy przestępczej pokaźną ilość bitcoinów. Przy obecnym kursie kryptowaluty ich suma pokrywa dwumiesięczne wydatki państwa.
Kiedyś była gorączka złota, dzisiaj jest gorączka bitcoina. Miał być alternatywą dla tradycyjnych walut, a stał się przedmiotem spekulacji na gigantyczną skalę.
Błyskawicznie drożejące bitcoiny to już nie tylko kwestia ekonomiczna, ale też coraz większy problem środowiskowy.
Im gorzej w gospodarce, tym lepiej dla bitcoina. Najsłynniejsza wirtualna waluta to obiekt pożądania zwłaszcza w krajach pogrążonych w kryzysie. Trzeba tylko uważać na internetowych złodziei.
Otwock marzy o lokalnej walucie, która pomoże drobnym przedsiębiorcom w walce z dużymi firmami. Sporo takich eksperymentów już się powiodło.