(Wyznania uczestnika reality show)
Orwell musi przewracać się w grobie. Jego Wielki Brat miał być przestrogą przed systemem totalitarnym. Tymczasem nasze „bigbradery” – jeden z Sękocina pod Warszawą (TVN), drugi z Bielan pod Wrocławiem (Polsat) przypominają raczej kaowców na wczasach organizowanych przez zakład pracy. Jednak sprawa programów „Big Brother” (BB) i „Dwa światy” (DŚ) elektryzuje opinię publiczną. Jednych dodatnio, innych – ujemnie. Dlatego iskrzy.
Zanim 4 marca ruszy największy w historii polskich telewizji studniowy show „Big Brother” (BB), kierownictwo TVN zaprosiło do Sękocina pod Warszawą 10 dziennikarzy.
W globalnej telewizyjnej wiosce trwa plemienny konflikt między TVN a Polsatem.
„Big Brother”, TVN
Najpierw prywatna holenderska stacja telewizyjna Veronica zrealizowała program „Big Brother” (POLITYKA 48/99) i odniosła światowy sukces. Półtora miesiąca temu telewizja TVN ogłosiła, że chce ten program zrealizować w Polsce. W tym celu stara się o licencję. Odpowiedzią na holenderskiego i polskiego „Wielkiego Brata” ma być akcja medialna Marcela i Pawła Łozińskich „Kinematograf”. Patronat nad nią objęła m.in. „Polityka”.
Sprzątanie, gotowanie, jedzenie, ale także kłótnie, sen i seks na żywo na oczach milionów telewidzów. Przerażająca wizja autora filmu "Truman Show" Petera Weira urzeczywistniła się szybciej, niż można się było spodziewać.